Autor: Lissa Price
Tytuł oryginału: ENDERS
Wydawnictwo: Albatros
Opis: Los Angeles po wojnie bakteriologicznej jest rządzone przez Enderów, ludzi powyżej sześćdziesiątego roku życia, którzy mogą zrobić wszystko, nawet kupić drugą młodość w ciele obcego nastolatka... Callie, dawniej bezdomna Starterka, teraz mieszka w okazałej rezydencji zapisanej jej przez bogatą Enderkę, Helenę. Obie doprowadziły do tego, że zburzono i zdelegalizowano bank ciał, ale nosiciele chipów umożliwiających zamianę ciał są wciąż porywani przez nieznanych prześladowców. Niebezpieczeństwo grozi także Callie. Czy uda się jej ocalić innych?
Są serie w których jedne książki dzielą się na lepsze i - niestety- te gorsze. Istnieją również cykle w których poziom w kolejnych częściach jest nadal utrzymywany. Jednak największym jak dotąd dla mnie zaskoczeniem, było przeczytanie dwutomowej serii w której obie książki trzymają ten sam poziom, jednak coś w stylu prowadzenia tej drugiej radykalnie się zmienia. I wychodzi to dobrze.
Mowa oczywiście o "Enderze", drugiej części Startera, który to został wydany w Polsce wiosną tego roku. Po tym jak podsumowałam pierwszą cześć słowami, że jest to bardzo dobra pozycja jak na debiut, to wypadało by przejść do wyczekiwanej kontynuacji.
Początek drugiej części jest osadzony dwa dni po wydarzeniach z pierwszej, jednak nie jest to gwałtowne prowadzenie dalej historii, a ponowne przedstawienie niektórych faktów czytelnikom którym co nieco się zapomniało. Nie jest to rzadki zabieg, jednak przy tej pozycji która zachwycała swoją dynamicznością w pierwszej części, nie pasował. Oczekiwałam od początku mocnego wejścia do świata Callie, a nie bujania się z przypominaniem czytelnikowi co działo się wcześniej. To był tak zwany "zgrzyt na początek", który odebrał mi (mało, ale jednak) chęci na czytanie.
Za to rzeczą, która bardzo mi się spodobała i nie zawiodła moich oczekiwań była fabuła - przemyślana i zaskakująca. Cenię własnie ją u tej autorki, ponieważ ciężko jest znaleźć tak dobrze skonstruowaną historię u pisarek książek młodzieżowych.
Jednak małym minusem (sprzecznym z moim wyższym wywodem) jest to, że same zdarzenia w kontynuacji są bardziej spokojne. Odniosłam wrażenie, że Callie w pierwszej części działa na zasadzie "pierwsze zrób, potem pomyśl" przez co odbiło się to (w pozytywnym sensie) na opisach - były dynamiczne tak samo jak akcja. W "Enderze" natomiast dziewczyna zastanawiała się bardziej nad tym co robi, obawia się tego, co ją czeka, przez co zaczyna więcej rozmyślać. Jednak to nie tak, że sprawia to, że kontynuacja jest po prostu nudniejsza, ponieważ jest napisana na wysokim poziomie. To jest właśnie to co sprawiło, że książka jest w jakiś ciężki do wytłumaczenia sposób inna.
Długie życie nie zawsze jest tym co najlepsze
Kolejnym plusem książki, są jej bohaterowie. Mamy okazję poznać nowe postaci oraz szansę bardziej "polubić się" z tymi co znamy z "Startera". Relacje między bohaterami są przedstawione w realistyczny sposób przez co lektura zyskuje na wartości.
Następną rzeczą zasługującą aby zwrócić na nią uwagę, są okładki. Idealnie do siebie pasujące - co więcej uzupełniające się, sprawiają, że książki wyglądają jak seria - a niestety nie zawsze tak jest.
Przepis na udaną książkę?
Przemyślana fabuła, "ludzcy" bohaterowie, oraz pomysł - czyli wszystko to co występuje w serii pani Lissy Price.
Ocena: 8+/10
Czytałam pierwszą część i się zakochałam. Czekam kiedy dostanę drugą by móc przeczytać<3
OdpowiedzUsuńPierwsza część podobała mi się bardziej, ale ta nie była aż taka zła. Chociaż nie będzie to moja ulubiona seria. :)
OdpowiedzUsuń