112. Malfetto. Mroczne piętno

Tytuł: Malfetto. Mroczne piętno
Autor: Marie Lu
Cykl: Malfetto
Wydawnictwo: Zielona sowa
Opis: Adelina Amouteru przeżyła epidemię zarazy. Ale zostawiła ona na niej, i innych dzieciach, które przeżyły, swoje piętno. Czarne włosy Adeliny zmieniły się w srebrne, rzęsy wyblakły, a w miejscu lewego oka ma bliznę. Jej okrutny ojciec uważa, że jest ona malfetto – odmieńcem, który niszczy dobre imię rodu i stoi na drodze do bogactwa. Jednak, jak głoszą pogłoski, niektórzy z ocalonych z zarazy mają nie tylko bliznę, ale również tajemnicze i potężne dary. Choć ich podobieństwo pozostaje niewyjaśnione, zaczynają być określani jednym mianem – Malfetto.
Teren Santoro służy królowi. Stoi na czele Osi Inkwizycji i do jego obowiązków należy wytropienie wszystkich Malfetto i zniszczenie ich, zanim oni zniszczą naród. Wierzy, że Malfetto są niebezpieczni i mściwi, ale to właśnie Teren może być w posiadaniu jeszcze mroczniejszej tajemnicy.
Enzo Valenciano jest członkiem Bractwa Sztyletu. Ta tajemnicza organizacja wyszukuje Malfetto zanim zrobi to Oś Inkwizycji. Ale kiedy Bractwo odnajdzie Adelinę, poznają kogoś z mocami, jakich nigdy nie widzieli.

Trylogia Legenda podbiła serca wielu czytelników na całym świecie. Ja również zaliczam się do tego grona(mimo, że Patriota przede mną) i zniecierpliwieniem czekałam na inne twórczości autorki. Widząc nową serię pani Marie Lu miała bardzo wysokie oczekiwania. Wiedziałam, że autorka potrafi stworzyć wspaniały, a jednocześnie mroczny świat z charyzmatycznymi bohaterami. Zatem jak wyszło to spotkanie z autorką?


Renesansowe Włochy zostały kilka lat temu spustoszałe przez zarazę. Nastolatki, które przeżyły są zwane "malfetto". Jednak niektóre z nich pozyskały tajemnicze moce nazwane przez ludzi "Mroczne piętno". 
Adelina Amouteru mieszka z ojcem i młodszą siostrą. Obie dziewczynki dosięgnęła choroba, jednak tylko na starszej pozostał ślad po chorobie, którym jest pusty oczodół i srebrne włosy. Młodsza pozostała tak samo piękna i czysta, jak była przed chorobą. Nie mają jednak za różowo. Ojciec jest bezwzględnym człowiekiem, który ma duże długi po zarazie i śmierci żony. Jest przekonany, że Adelinę zaraza zaznaczyła Mrocznym piętnem. Próbuje za wszelką cenę obudzić w niej umiejętności, jednak gdy jego starania spełzają na niczym aranżuje małżeństwo za pełną sakiewkę złota. Dziewczyna, próbuje uciec przed przeznaczeniem jakie zgotował jej ojciec. Po kilku perypetiach na drodze Adeliny staje książę, który stoi na czele Bractwa sztyletu - organizacji poszukujących malfetto.

Najpierw zacznę od najmniej lubianej części recenzji, czyli minusów. Na szczęście jest tylko jedna rzecz, która przeszkodziła mi w ocenieniu wyżej książki. 
Autorka podaje, że miejscem akcji są renesansowe Włochy. Czytałam już kilka książek, które były osadzone w tamtych czasach. Pamiętam jak zachwycałam się, gdy autor potrafił przekazać tą niezwykłą magię epoki. Jednak tutaj pani Marie Lu nie przywiązała wagi do tego składnika. Nie można być do końca pewnym czy to właśnie w renesansowych Włoszech znajdują się bohaterowie. Jest to na szczęście jedyne niedopatrzenie jakie znalazłam w tej książce.

Każdy człowiek kryje w sobie mrok, choć ukryty.

Zawsze zastanawiałam się czy jakikolwiek człowiek byłby gotowy do takich poświeceń i wyznań przed którymi stają bohaterowie powieści. Czy bez mrugnięcia okiem stawali by co chwile przed śmiercią i uśmiechali się do niej? Czy byliby gotowi do jakichkolwiek poświęceń dla nieznanego człowieka? Czy może by stali i twierdzili, że to ich nie dotyczy? Często bohaterowie, którzy pchają się na wszystko "co się rusza" wydają się sztuczni i "przesłodzeni". Jednak tutaj nie musiałam bać się o takie sytuacje. Wręcz przeciwko autorka sprawiła mi wielka niespodziankę, dzięki czemu ta książka stała się niezwykle oryginalną opowieścią.
Pierwszy raz miałam styczność z tak wspaniale wykreowanym głównym bohaterem jakim jest Adelina. Dziewczyna jest idealnym przykładem antybohatera. Nie jest ona osobą z samymi czystymi intencjami. Jej żal, złość, gniew trawią ją od środka wiele lat przez co, z każda kolejną stroną pochłania ją mroczna strona. Pierwszy raz czytałam książkę, która posiada taki rodzaj bohatera, jakim jest Adelina. Podsumowując moje wywody, stwierdzam, że można tylko pogratulować autorce tak wspaniałej kreacji bohaterki.

Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, byś była taka, jaka im się podobasz.

Jeżeli chodzi o pozostałe postacie, można śmiało powiedzieć, że nie odstają oryginalnością od Adeliny. Enzo będący głową Bractwa sztyletu jest zimnym i wyrachowanym księciem, który nie ukazuje swoich uczuć pierwszej lepszej osobie. Uważam, że jest idealny i wprost się w nim zakochałam. Nie zabraknie też innych wspaniałych postaci, które należą do Bractwa, autorka im również stworzyła jedyne w swoim rodzaju charaktery. Od obłąkanego mężczyzny, po pijaka i do córki szlachcica, znajdziemy całą gamę niezwykłych bohaterów.

Fabuła jest jednym z ważniejszych(szczególnie dla mnie) elementów powieści, Mogłoby się wydawać, że Marie Lu miała mało oryginalny pomysł na fabułę. Osoby obdarzone magicznymi mocami, które walczą o wolny kraj. Sądzę, że znalazło by się kilka powieści, które mają podobny schemat. Jednak tutaj na plus książki działają bohaterowie, którzy zmieniają tory schematycznej opowieści na jedyna w swoim rodzaju.

Przykro. Zawsze komuś jest przykro. Czy w tym świecie można kupić coś za przeprosiny?

Trylogia Legenda odznaczała się nie tylko nadzwyczajnym pomysłem i fenomenalnymi bohaterami, ale sam styl pisania autorki oczarowywał oraz sprawiał, że każdą stronę pochłaniało się w zadziwiającym tempie. W tej książce, również autorka pokazała nam swój zachwycający warsztat pisarski. Jedyne czego mi brakowało to informacji. Autorka wprowadziła wiele wątków, jednak odpowiedzi dostaliśmy bardzo mało. Mam nadzieję, że w drugiej części czytelnicy poznają więcej faktów. 

Książka przeszła moje wszelkie oczekiwania, Stwierdzam, z czystym sumieniem, że pani Marie Lu kolejny raz przeszła samą siebie tworząc unikalną trylogię. Nie ma ona praktycznie żadnego minusa w całej tej książce, a druga część zapowiada się obiecująco. Mam nadzieję, że autorka w kolejnych częściach również przejdzie samą siebie i rozwinie potencjał wykreowanego przez siebie świata.

Pasja jest jasna i ciepła, ale ma również mroczną stronę,która łączy się ze strachem. Nasze serce napełnia strach, gdy sądzimy, że naszym bliskim zagraża niebezpieczeństwo, prawda? Nie można kochać, nie czując strachu. Obie te emocje współegzystują.

9+/10

Malfetto. Mroczne piętno | The Rose Society | ???

3 komentarze :

  1. Ehhhhhhh... dla mnie zdecydowanie najgorsza książka roku, paskudztwo, bleh, bleh, nie przypominaj mi! Ale mawiają, że gusta są różne, więc :P
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję fascynującego "Miasta szkła"!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie słyszałam opinię zupełnie inną, ale cóż, i ja jestem fanką Legendy. Nie ma więc możliwości, bym nie przeczytała tej książki :D

    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Jeżeli dotarłeś tak daleko, pozostaw po sobie jakiś ślad. Będzie nam niezmiernie miło, czytając Twoją opinie.
Oprócz tego zachęcamy do pozostawiania linków do swoich blogów. Z pewnością Cię odwiedzimy! :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka