Zapowiedzi na wrzesień

Od dawna na blogu nie pojawiały się żadne zapowiedzi książkowe. Jednakże nadszedł czas, by powrócić do tego typu postów. Dlatego też serdecznie zapraszam na zapowiedzi książek od wydawnictwa Insignis i Initium.

Tytuł: Rzeczozmęcznie
Autor: James Wallman
Wydawnictwo: Insignis
Premiera: 13.09

Mamy więcej rzeczy, niż potrzebujemy: stosy ubrań, których nie nosimy, mnóstwo sprzętu, którego nie używamy, i dziesiątki innych przedmiotów, które nigdy się nam do niczego nie przydadzą.

Nadmiar przedmiotów zagraca nasze domy. Męczy i stresuje. Naraża na niewygodę i zbędne koszty. Szkodzi zdrowiu, a w skrajnych przypadkach może nawet zabić.
Jeśli kiedykolwiek poczuliście się przytłoczeni liczbą rzeczy, które posiadacie, to znaczy, że znacie jedną z najbardziej uciążliwych przypadłości naszych czasów: rzeczozmęczenie.
James Wallman – dziennikarz, futurolog, prognostyk trendów i doradca – zabiera nas w niesamowitą podróż do źródeł rzeczozmęczenia. Odsłaniając jego przyczyny i skutki, pokazuje, jak wyrwać się z pułapki niepohamowanej konsumpcji ku wolności, szczęściu i spełnieniu.
Rozwiązanie Wallmana wcale nie jest radykalne! By wyzwolić się od rzeczozmęczenia, wystarczy dokonać przeglądu wyznawanych wartości i skupić się na tym, czego doświadczamy, a nie co posiadamy. To naprawdę działa – przeczytajcie Rzeczozmęczenie i spróbujcie!


Tytuł: Ciotka Poldi i sycylijskie lwy
Autor: Mario Giordano
Wydawnictwo: Initium
Premiera: 12.09

W dniu swoich sześćdziesiątych urodzin moja ciotka Poldi wyprowadziła się na Sycylię, żeby w wytworny sposób zapić się na śmierć, spoglądając na morze. 

Tego w każdym razie wszyscy się obawialiśmy, ale ciotce ciągle coś stawało na przeszkodzie. Sycylia jest skomplikowana, tutaj nawet umrzeć nie da się ot tak, po prostu, zawsze coś wchodzi człowiekowi w paradę. A potem wydarzenia zaczęły następować po sobie lawinowo: ktoś zostaje zamordowany, nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Więc jasna sprawa, ciotka Poldi, uparta i bardzo bawarska, musiała wziąć sprawy w swoje ręce. I od tego zaczęły się problemy.


Tytuł: Młody świat
Autor: Chris Weitz
Wydawnictwo: Insignis
Premiera: 27.09

Witaj w Nowym Jorku – mieście rządzonym przez nastolatków
Tajemnicza epidemia zmiotła z powierzchni Ziemi dorosłych i dzieci, oszczędzając jedynie nastolatków. By przetrwać w chylącym się ku upadkowi świecie, młodzi łączą się w plemiona. Jefferson, mimowolny przywódca grupy zamieszkującej okolice Placu Waszyngtona, oraz Donna – obiekt jego skrywanej miłości – każdego dnia stawiają czoła niebezpieczeństwom postapokaliptycznego chaosu, świadomi, że ich dni są policzone.

Gdy jeden ze współplemieńców wpada na trop lekarstwa, które pozwoli im się wymknąć nieuchronnej śmierci, pięcioro nastolatków wyrusza na ryzykowną ekspedycję. W drodze do celu będą musieli pokonać terytoria opanowane przez gangi, fanatyków i bojówki; ich wędrówkę będą znaczyły wymiany ognia, ucieczki, cierpienie i śmierć. Czy młodym bohaterom uda się ocalić wymierającą populację? Jakie mroczne zakamarki ludzkiej psychiki odkryją podczas tej ryzykownej eskapady?

Tytuł: Zaślepienie
Autor: Aga Lesiewicz
Wydawnictwo: Insignis
Premiera: 27.09

Znasz to uczucie. Twoje życie jest na właściwym torze i wszystko idzie zgodnie z planem. A potem nieoczekiwanie wydarza się coś, co wywraca twój świat do góry nogami. Takie rzeczy mogą przydarzyć się każdemu, ale w przypadku Kristin Ryder sytuacja przybiera znacznie gorszy obrót…
Kristin jest dobrze zapowiadającą się fotograficzką. Mieszka w modnym lofcie w londyńskiej dzielnicy Hoxton wraz ze swoim chłopakiem Antonem, twórcą street artu. Kiedy Kristin zaczyna otrzymywać anonimowe e-maile, przestaje czuć się bezpiecznie. Niepokojące załączniki wskazują na to, że nadawca zna doskonale wiele faktów z przeszłości Kristin. Wkrótce jej życie wymyka się spod kontroli.

Komu może zaufać? Czy zdoła odkryć tożsamość tajemniczego nadawcy, zanim będzie za późno?

To byłoby na tyle. Która z zapowiedzi najbardziej przypadła Wam do gustu? Czekacie na coś z niecierpliwością? :)

173. Zakon Mimów

Okładka książki Zakon MimówPaige Mahoney uciekła z brutalnej kolonii karnej Szeol I, ale jeśli myślała, że to koniec jej problemów, to bardzo się pomyliła. Od teraz jest bowiem najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Kiedy Sajon zwraca swoje wszystkowidzące oko w stronę Paige, mim-lordowie i mim-królowe gangów miasta zostają zaproszeni na bardzo rzadkie wydarzenie. Jaxon Hall i jego Siedem Pieczęci są gotowi na pojawienie się w samym centrum uwagi. W społeczności jasnowidzów pojawia się jednocześnie coraz więcej gorzkich oskarżeń, a za każdym rogiem czają się mroczne sekrety. Z cieni wypełzają Refaici...

Tytuł: Zakon Mimów
Tytuł oryginału: The Mime Order
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: SQN
Seria: Czas żniw
Tom: II
Tłumacz: Regina Kołek


,,Nadzieja to fundament rewolucji. Bez niej jesteśmy tylko prochem, który czeka, aż porwie go wiatr.ˮ

,,Czas żniwˮ był niezwykle dobrym debiutem młodej pisarki Samanthy Shannon. Pomimo początkowej niechęci do tej historii, w końcu polubiłam przygody Paige i Naczelnika. Z ciekawością czekałam na dalsze losy bohaterów, by przekonać się jak autorka zaplanowana kolejne przygody. Od początku podejrzewałam, że druga część będzie osadzona w zupełnie innych klimatach niż pierwszy tom. Z tego właśnie powodu jeszcze bardziej oczekiwałam początku ,,Zakonu mimówˮ, licząc na jeszcze lepszą historię.

Paige udaje się uciec z koloni. Wraz z pomocą przyjaciół z Siedmiu Pieczęci oraz Naczelnika może cieszyć się wolnością na ulicach Londynu. Jednak taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Sajon zwraca bowiem swe oczy na jasnowidzów, chcą za wszelką cenę znaleźć uciekinierów. Paige nie mając innego wyboru, ukrywa się pośród przyjaciół, planując odwet na wrogach. Aczkolwiek przekonanie niedowiarków może być równie trudne, co ucieczka z koloni, jeżeli nie trudniejsza. W tym samym czasie Refaici również próbują rozpocząć działanie pośród ludzi. Rozpoczyna się wyścig z czasem dla wszystkich jasnowidzów, nawet jeżeli nie zdają sobie z tego sprawy.


,,Jest w tym coś pięknego, prawda? - wymruczał Nick.- Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Londyn, zapragnąłem być jego częścią. Wszystkie te warstwy historii, śmierci i majestatyczności... Tu masz poczucie, że możesz być każdym, dokonać wszystkiego.ˮ

Akcja tej części dzieje się w Londynie, który był zaledwie muśnięty w poprzednim tomie. Zatem w ,,Zakonie mimówˮ autorka kreuje przed czytelnikiem widok miasta ogarniętego jasnowidzami, wojną i nieprawnym rządem. Bardzo spodobało mi się miejsce akcji tego tomu. Co więcej, miałam wrażenie, że znacznie lepiej czuję się poznając historię Paige w zakamarkach Londynu niż w koloni karnej.
Z pewnością na takie wrażenie miał wpływ również fakt zupełnie innego klimatu. Fascynowały mnie zwyczaje jasnowidzów w mieście, które jak do tej pory były zaledwie wspomniane na kilku stronach ,,Czasu żniwˮ. Tymczasem podczas drugiej części autorka nie szczędzi żadnych szczegółów, dzięki czemu czytelnik ma okazję poznać od podszewki świat jasnowidzów w Londynie. Czarny rynek, aukcje, duchy, to zaledwie początek niezwykłego otoczenia wykreowanego przez pisarkę. Poznanie wszystkich faktów o życiu w Londynie daje prawdziwy obraz jasnowidzów. Moim zdaniem poprzednia część nie dawała takiej możliwości i dopiero teraz mogę stwierdzić jak żywy, ambitny oraz pełen barw świat wykreowała Samantha Shannon.

Pomimo poznania dogłębnie Londynu czytelnik nie czuje się przytłoczony przez cały czas pędzącą akcje. Jednocześnie autorka dba, by podczas przeżywania kolejnych przygód nikt się nie nudził. Zatem Samatha Shannon znalazła tak zwany złoty środek, gdzie żaden wątek nie dłuży się, a jedynie bawi czytającego.
Dynamiczna akcja oraz wielowątkowa fabuła potrafi długimi godzinami czarować czytelnika, tak że zapomina on o prawdziwym świecie i zatraca się w rzeczywistości jasnowidzów.


,,Słowa dodają skrzydeł nawet tym zdeptanym, załamanym i pozbawionym całej nadziei.ˮ

Bohaterowie w tej części zyskali więcej mojej sympatii. Paige od początku powieści przechodzi przemianę, która rozciąga się w czasie całego tego tomu. Nie mogłam się doczekać, by zobaczyć efekt finalny i poznać odmieniony charakter głównej bohaterki. Końcowe strony uświadomiły mi, że bardzo polubiłam tę postać i ze zniecierpliwieniem oczekiwałam, jak potoczą się jej losy. Drugi tom pozwolił także na lepsze przedstawienie Siedmiu pieczęci, które były zaledwie powierzchownie opisane w czasie poprzedniej części. Bardzo spodobały mi się ich charaktery i co ważniejsze, każdy z nich był wyjątkowy, zatem nie uświadczy się dwóch takich samych bohaterów.

Kolejna część rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, w którym czytelnik zmuszony był zakończyć ,,Czas żniwˮ. Przez co czytelnik czuje ciągłość akcji, mimo zakończenia jednego tomu. Wbrew pozorom jednak autorka nie wrzuca czytającego w sam wir wydarzeń. Od pierwszej strony pisarka dopowiada fakty i informacje, które mogły zostać zatarte przez czas w pamięci czytelnika. Dzięki czemu nikt nie odczuje zagubienia w historii Paige.


,,Rzadko kiedy opowieść zaczyna się od początku. Bywa jednak, że to właśnie koniec jest początkiem.ˮ

,,Zakon mimówˮ okazał się godną kontynuacją ,,Czasu żniwˮ. Pełna niebezpieczeństw, intryg i tajemnic książka jest dobrym wyborem dla wszystkich fanów fantastyki. Autorka jeszcze lepiej podkreśla wyjątkowy oraz pełen barw świat, który wykreowała. Od pierwszej, aż do ostatniej strony czytelnik jest zauroczony tą powieścią, a po jej zakończeniu koniecznie chce rozpocząć kolejny tom.

Moja ocena
8+/10

Czas żniw | Zakon mimów | Pieśń jutra

172. [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA] Milion odsłon Tash

Okładka książki Milion odsłon TashNatasha, zwana Tash, to prawdziwa fangirl. Uwielbia czytać, a jej ukochany pisarz to Lew Tołstoj. Jej pokój wypełniają cytaty z jego książek i plakaty.
Jest też vlogerką. Na jednym ze swoich kanałów na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzy wraz z paczką przyjaciół serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”.
Pewnego dnia Tash nie może uwierzyć własnym oczom: liczba subskrybentów jej kanału na YouTubie rośnie w błyskawicznym tempie. I zaczyna się: GIF-y, fanarty, szaleństwo na Twitterze, ciągły przyrost followersów... Pisze do niej nawet Thom Causer, jeden z najseksowniejszych youtuberów, prosząc o numer telefonu, bo chce ją lepiej poznać. Nominacja do najważniejszej nagrody vlogerów staje się dla niej ukoronowaniem ciężkiej pracy.
Jednak wraz z rosnącą liczbą odsłon swojego kanału dziewczyna poznaje też samą siebie. Czy znajdzie odwagę na miłość w realu? Czy razem z przyjaciółmi udźwignie ciężar sławy?

Tytuł:Milion odsłon Tash
Tytuł oryginału: Tash Hearts Tolstoy
Autor: Kathryn Ormsbee
Wydawnictwo: Moondrive
Data premiery: 17 sierpień

Nie da się ukryć, że dzisiejszym światem rządzi internet. On pomaga wielu osobom się wybić i sprawić, że z dnia na dzień będą oni sławni oraz rozchwytywani. Nie da się również zaprzeczyć, iż taka sława może mieć dobre, jak i złe strony. W końcu nie wszyscy rozpływają się na każdym, tym samym ich wypowiedzi ociekają krytyką oraz nienawiścią.

Tash ma własnej skórze doświadcza właśnie sławy, która ma dwie strony medalu. Wszystko zaczęło się za sprawą rosyjskiego pisarza - największej miłości dziewczyny. Pewnego dnia kierowana impulsem postanawia nakręcić serial, na podstawie Anny Kareniny. Nie ma to jednak być dokładnie odwzorowany pierwowzór. Tash z przyjaciółmi przedstawia uwspółcześnioną wersje klasycznej powieści. Z początku serial nie miał wielkiej publiczności. Zaledwie garstka fanów śledziła odcinki z wypiekami na twarzy. Dopiero za sprawą znanej youtuberki serial ֦Nieszczęśliwe rodzinyˮ zyskał sławę w internecie. Jednak nie jest ona usłana różami, podobnie z resztą jak życie Tash.

֦Nie należy bać się zmian, ponieważ zmiany przypominają ci, że żyjesz, że w twoim życiu coś się dzieje.ˮ

Rzadko czytam książki, które nie są fantastyką. Na palcach jednej ręki mogłabym podać przeczytane przeze mnie tytuły, gdzie nie występuje magia. Dlatego też sięgnięcie po typową młodzieżówkę, nawet mnie samą zdziwiło. Jednak miałam przeczucie, że ta książka zapewni mi niesamowite przygody, mimo że bohaterowie nie ciskali w siebie gromami. Oczywiście się nie pomyliłam.

Fabuła jest oryginalna i nietypowa. Jak do tej pory nie spotkałam się z takim pomysłem. Autorka wbrew pozorom nie przedstawia oklepanej historii o sławie. Na życie Tash nakłada się wiele czynników, tym samym historia w książce jest ambitniejsza, niż mogłam się spodziewać.
Pod fasadą serialu autorka ukryła również problemy nastolatków, z którymi muszą się borykać w dzisiejszym świecie. W takich momentach poważnie żałuję, że rozpoczęłam taką powieść. Zwykle wydawały mi się na siłę wciśnięte do powieści, by zatkać dziurę. Nie miałam nigdy dobrego zdania przy opisach "wielkich" problemów nastolatków. Tym razem jednak nie odniosłam takiego wrażenia. Wręcz przeciwnie, autorka dobrze wszystko zaplanowała, ukazując w przystępny sposób wszystkie sprawy i problemy. To był jedyny raz, kiedy naprawdę uwierzyłam w ciężkie życie bohaterów.

֦Ludzie w dzisiejszych czasach uwielbiają snuć wizje nadchodzącej apokalipsy i rozważać różne wersje naszego ostatecznego kresu: wojna nuklearna, epidemia zombie czy inwazja z kosmosu. Ja jednak sądzę, że nasz koniec nastąpi pewnego całkiem zwyczajnego dnia, kiedy wszyscy przestaną się zastanawiać nad tym, dlaczego osoby w ich otoczeniu zachowują się tak, a nie inaczej, kiedy wszyscy pozamykają się w swoich czterech ścianach i zgniją w samotności.ˮ

Na samym początku mogę stwierdzić, iż Tash nie jest kolejną wkurzającą bohaterką. W pierwszym momencie sądziłam, że niczym mnie nie zaskoczy i jedynie będzie mnie denerwowała. Na szczęście po kilku stronach przekonałam się, że nie miałam czego się obawiać. Dziewczyna jest ambitna i nie poddaje się łatwo. Mimo iż, nie za każdym razem zdobywała moją przychylność, swoimi wyborami, to i tak obdarzyłam ją sympatią.
Oprócz głównej bohaterki czytelnik poznaje od podszewki zaledwie dwójkę jej przyjaciół. Są oni wykreowani w przystępny sposób i trudno doszukać się w nich podobieństwa.
Reszta postaci, która również brała udział w serialu Tash, jest zaledwie wspomniana i niestety czytelnik nie dostaje szansy, by wyrobić sobie o nich zdanie.

֦Milion odsłon Tash֦ˮ nie obfituje w niesamowite zwroty akcji. Jednak brak tego nadrabia wciągająca fabuła. Nie da się też ukryć, że ta pozycja jest skierowana wyłącznie do nastoletnich czytelników. Zdecydowanie starsi nie odczują takiej satysfakcji i nie znajdą rozrywki w poznawaniu przygód Tash.


֦Jeśli chcesz szansy na szczęście, trwaj. Tak, życie potrafi dokopać, ale dopóki żyjesz, masz szansę na szczęście.ˮ

֦Milion odsłon Tashˮ okazało się miłą i wciągającą lekturą. Poznawanie Tash oraz jej przyjaciół było czystą przyjemnością, ponieważ u ich boku poznawałam zalety i wady sławy. Oprócz tego doświadczyłam ich radości, jak i smutków. Z pewnością nie spodziewałam się tak pozytywnej i innej powieści po pierwszych stronach tej książki. Jednak jak się okazuje, nie raz coś mnie może zaskoczyć.

Moja ocena
8/10

Za możliwośc poznania Tash serdecznie dziękuję wydawnictwu Otwarte!

171. Sekta z Wyspy Mgieł

Okładka książki Sekta z Wyspy MgiełNa wyspie u wybrzeża Szwecji osiedlił się ruch New Age. Jego charyzmatyczny przywódca, Franz Oswald, opracował naukę ViaTerra, która ponoć ma przywracać spokój ducha i naturalną równowagę ciała. Ruch ma magnetyczną moc przyciągania celebrytów i ludzi władzy. Sofia Bauman, która właśnie skończyła studia, jest zafascynowana nauką Oswalda. Niepewna tego, co chce zrobić ze swoim życiem, oczarowana Oswaldem, przyjmuje jego ofertę pracy. Szybko jednak staje się świadoma olbrzymich poświęceń, których ta pozycja wymaga. Zaczyna się zastanawiać, czy nie została wciągnięta w sektę, a im więcej odkrywa, tam bardziej żałuje swojej decyzji. Ale Oswald sprawuje rządy żelazną ręką, a posiadłość sekty otacza ogrodzenie pod prądem. Droga powrotna do normalnego życia powoli zmienia się w koszmar. Bo nikt nigdy nie opuścił ViaTerra.

Tytuł: Sekta z Wyspy Mgieł
Tytuł oryginału: Sekten Pa Dimon
Autor: Mariette Lindstein
Wydawnictwo: Bukowy Las
Tom: I
Tłumacz: Urszula Pacanowska Skoqvist

Nie tak dawno oglądałam w telewizji dokument na temat sekty. Temat ten bardzo mnie zaintrygował i poczytałam więcej o nim w internecie, jednak nie znalazłam nic, co by poszerzyło moją wiedzę. Dlatego też widząc nowość od wydawnictwa Bukowy Las, z chęcią sięgnęłam po tę pozycję. Oczekiwałam intrygującej pozycji, która porusza trudny temat. Tak jak podejrzewałam, Sekta z Wyspy Mgieł okazała się bardzo ciekawą lekturą, jednak zacznijmy od początku.

Sofia dopiero co skończyła studia i rozstała się ze swoim chłopakiem. Związek, krótko mówiąc do najprostszych nie należał, a to, że się rozstali, nie znaczy, że każdy poszedł w swoją stronę. Pewnego dnia ze swoją przyjaciółką Wilmą wybiera się na wykład młodego, charyzmatycznego mężczyzny - Franza Oswalda, który jest liderem grupy zwanej ViaTerra. Coś w tym tajemniczym mężczyźnie pociąga Sofię, więc kiedy dostaje propozycje pracy na wyspie, która odpowiada wykształceniu dziewczyny, z chęcią ją przyjmuję. Sofia przenosi się na Wyspę Mgieł, czyli do miejsca, gdzie grupa ViaTerra ma swoją siedzibę. Początkowo świetna praca i życie na malowniczej wyspie zmienia się w koszmar.  Zasady i kary robią się coraz bardziej surowe oraz brutalne. Dziewczyna wie, że wyrwanie się ze szponów mężczyzny nie będzie takie łatwe.

Czytając opis, spodziewałam się porządnej akcji, która mnie porwie i nie wypuści, dopóty dopóki jej nie przeczytam książki do końca. Jednak to, co dostałam, było o wiele lepsze. Początek książki nie wyrzuca nas gwałtownie w akcję, mamy szansę przeżywania wszystkiego z główną bohaterką. W pierwszych rozdziałach byłam w stanie odłożyć książkę, jednak kolejne wydarzenia coraz bardziej mnie wciągały. Wraz z zagęszczeniem akcji, coraz częściej myślałam o tej lekturze. Nie wiem, czy to był świadomy zabieg autorki, ale taki sposób prowadzenia akcji jest dla mnie wielkim plusem.

Jednak pisałam teraz o głównej historii, ponieważ po każdym rozdziale dostajemy krótką retrospekcję wydarzeń, które zostało opisane w historii teraźniejszej. Te krótkie wspomnienia zostawiły mnie na początku bardzo zdezorientowaną, ponieważ nie miały kontekstu, a czytelnik jest wrzucony dość brutalnie w akcję. Od początku mnie ta historia zainteresowała, dzięki czemu, kiedy główna historia się rozwijała miałam powód, dla którego czytałam jeszcze jeden rozdział.

Mamy dwie historię i dwóch narratorów. Główna historia jest napisana z pozycji wszechwiedzącego, trzecioosobowego obserwatora, kiedy retrospekcje są opisane oczywiście z pozycji ich uczestnika. Dla mnie historia poboczna była bardzo dobrze opisana, zdecydowanie lepiej niż główna, która miejscami była napisana w dziwny sposób, co sprawiało, że trudno się ją czytało.

Kolejną rzeczą, która sprawiała, że trudno się mi w niektórych momentach czytało tę pozycję, było zachowanie Sofii. Nie była ona dla mnie przekonującą postacią, została po prostu postacią wykonaną z tego samego materiału co książka.

Jednak odwołując się do tytułu książki - sekta została ukazana bardzo interesująco. Moim zdaniem zostało bardzo dobrze oddane sposób, w jaki kontroluje życie swoich członków i jak zachęca nowych do dołączenia.

Nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, zaliczam ją do książek, które wniosły coś do mojego życia. Ta konkretna pozycja uświadomiła mi, że człowiek nie zawsze wie, że to w czym bierze udział, może przejąć kontrolę nad jego życiem, której już tak łatwo się nie odzyska. Polecam książkę wszystkim, czytelnikom, którzy lubią dwuwarstwowe historie, jak i tym którzy szukają grubszego thrillera o bardzo aktualnym temacie.

Moja ocena
8/10

Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy Las.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka