
„Czasem drzewa przesłaniają nam las...”
Na przeczytanie tej książki zbierałam się od dawna. W końcu niesamowity opis i zachwycająca okładka sprawiły, że przesunęłam ta książkę w kolejce.
Największym plusem całej książki jest fabuła i bohaterowie, jednak i te aspekty nie są wykorzystane przez autorkę do końca. Dostajemy dość ciekawy pomysł, który nigdy chyba nie spotykamy, a mianowicie Zaklinaczki. Chyba nigdy nie spotkałam się z takim tematem w książce.
Lia i Alice to zupełnie dwie różne osoby. Bardzo mi się spodobała, że autorka tak dobrze wykreowała postacie z jednej strony podobne do siebie zewnętrznie, a z drugiej całkowicie inne.
Pomimo, że autorka przenosi nas do XIX wieku czytelnik nie odczuwa magi tamtej epoki. Oprócz halek i gorsetów (no i oczywiście paru innych rzeczy) można zapomnieć, że przenosimy się jakieś 200 lat wstecz.
Dla kogo ta książka? Dla tych, którzy szukają ciekawej pozycji, jednak nie zwracają uwagi na opisy miejsc i nie przeszkadza im, że nie odczuwa się klimatu XIX wieku.
Moja ocena
6-/10

"Bez względu na
to, co przyniesie przyszłość, jedno wiem na pewno: Alice miała rację.
Kiedy proroctwo zostanie doprowadzone do końca, jedna z nas będzie
musiała zginąć”.
To już druga część o niezwykłych siostrach.
Lia wyjeżdża by doprowadzić proroctwo do końca. Alice zostaje i nadal ćwiczy swoje umiejętności. A przepaść jaka pomiędzy nimi powstała cały czas powiększa się.
Rzadko okazuje się, że druga część jest lepsza od pierwszej zwykle jest na odwrót. Jednak w tym przypadku tak się stało.
Podczas tym miesięcy jakie upłynęły od wydarzeń pierwszej części bohaterowie się nie zmieniają, za to dochodzą nowe postacie.
A co z klimatem XIX wieku? Pomimo, że wyżej żaliłam się nad takim wielki błędem tutaj zmieniają się pewne rzeczy, a autorka idealnie przechodzi z jednego świata do drugiego.
Strażniczka Bramy wypadła o wiele lepiej i teraz czytelnik dostaje obiecujący koniec serii.
Moja ocena
7-/10

„Wszędzie panuje cisza, ale ja nie odbieram jej jako spokoju poprzedzającego rozwiązanie. Wiem, że to początek końca.”
To już ostatni tom tej niezwykłej opowieści. Pomimo tego, że znalazła się w poprzednich częściach wiele minusów to i tak większość czytelników, którzy sięgną po tą serie będzie tęsknić za bohaterami.
Ta część wywoła też wiele sprzecznych emocji. Chodzi tu nie tylko o samo zachowanie bohaterów ale również tak zwane dziury fabularne. Rzadko spotykam się w książkach z takim przypadkiem. Jednak tutaj największym minusem są te nie do powiedzenia.
Cały czas nie mogę wybaczyć autorce tego, że nie czuje się klimatu XIX wieku. Znowu pojawiają się pewne elementy tej wspaniałej epoki jednak jak na mój gust to wciąż za mało.
Bohaterowie w tej części zmieniają się. Z jednej strony pozytywnie wpływa na akcję, ale również jest to jak dla mnie nie ciekawe posunięcie. Dlaczego? To jest ostatni tom więc jak bohaterka może zmienić się w ciągu kilku dni?
Moja ocena
7-/10
Podsumowując to ciekawa i wciągająca seria. Na pewno dla tych, którzy szukają ciekawej fabuły i to się dla nich liczy - to książka dla nich. Z pewnością nie żałuję tych trzech dni spędzony z Lią i Alice w XIX-wiecznym Londynie i Nowym Yorku.
"Otwórz ramiona, o, Pani Chaosu,
A nastąpi spustoszenie wieków
Lub zamknij je, a zniweczysz
Jego pragnienie wieczności"
A nastąpi spustoszenie wieków
Lub zamknij je, a zniweczysz
Jego pragnienie wieczności"
(*)Mam nadzieję, że dzięki tych kilku zdawkowych zdań zdecydujecie czy warto sięgnąć po te książki.