Autor: Anastasia Hopcus
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Opis: Po tragicznej i tajemniczej śmierci siostry Ateny Persephonę Archer dręczą dziwaczne i przerażające sny... Dziewczyna czuje, że są w jakiś sposób związane z niedawną tragedią... Wie również, że podobne koszmary miała siostra. W pamiętniku Ateny odkrywa wzmiankę o miasteczku Shadow Hills. Postanawia przenieść się do tamtejszej szkoły - intuicja podpowiada jej, że tam kryje się rozwiązanie zagadki. Ale pytań tylko przybywa. Co wspólnego mają szkoła, tajemnicza epidemia, która przed wiekami zdziesiątkowała mieszkańców, oraz stary cmentarz? I jak to możliwe, że Persephona spotyka w Shadow Hills chłopaka, o którym śniła?
Dociekliwość dziewczyny i jej dążenie do rozwikłania zagadek przeszłości mogą ją zniszczyć...
Piętnastoletniej Persephonie ginie siostra. Dziewczyna niedługo po tej tragedii znajduje dziennik starszej siostry opisujące sny. Ze zdziwiona Phe odkrywa, że dręczą ją takie same koszmary jakie znajdują się w pamiętniku. Co dzień o 3:33 pojawia się tam sen. Przypadek? Rok po śmierci Phe dowiaduje się o dziwnym miasteczku - Shadow Hills. Zdeterminowana postanawia przenieść się do tamtejszej szkoły i odkryć co takiego pociągało Atenę do tego miasteczka. Czy Phe odkryje czym są sny? Jakie tajemnice skrywa Shadow Hills?
"Już sama godzina snu była interesująca. Trójka to magiczna cyfra: Święta Trójca, trzy klejnoty buddyzmu, piramidy."
Tak jak pisałam wyżej rzadko wpada nam książka, którą pochłoniemy zaintrygowani fabułą, bohaterami. Tym razem autorka przedstawiła nam ciekawą powieść z lekko zarysowanym wątkiem romantycznym.
Ciekawym wątkiem były sny Persephony. Widać, że autorka najbardziej tutaj chciała zaciekawić czytelnika by wraz z Phe myślał nad znaczeniem, przesłaniem. Sny czasami były wyjęte z horroru. Można by powiedzieć, że by przerażały gdyby zdarzyłyby się nam w nocy zupełnie niespodziewanie. Tutaj to jest jeden z największych plusów.
"Na zewnątrz wszystko wydało mi się cichsze, a jednak w jakiś sposób wyrazistsze niż kiedykolwiek przedtem."

Pomimo tego autorka stworzyła ciekawą fabułę, która nie znudzi czytelnika.
" - Och, Zach...
- Co tam?
Pokazałam zdjęcia.
- A, to - westchnął. - Tak... To pole elektryczne.
- Zawsze wyglądasz na zdjęciach jak święty?"
- Co tam?
Pokazałam zdjęcia.
- A, to - westchnął. - Tak... To pole elektryczne.
- Zawsze wyglądasz na zdjęciach jak święty?"
Nie zabrakło również czarnych charakterów, których musicie sami poznać.
Akcja szybko się rozwija. Nie można było długo wyczekiwać na ciekawe momenty. Także język autorki był ciekawe. W sposób lekki przedstawiała kreacje bohaterów, akcję i opisy miejsc. Również na uwagę zasługuje, że autorka nie dodała tutaj żadnych tradycyjnych postaci czyli wampirów, wilkołaków. Tym razem można było spotkać dość odmienny sposób postaci, obdarzonych jakimiś zdolnościami.
"Gdybyż to była lampa Aladyna! Mogłaby mi odpowiedzieć na wszystkie pytania."
Shadow Hills okazało się ciekawą lekturą, przy której można się wciągnąć na cały dzień. Nie spotkamy tutaj niczego co znajdziemy w pięciu innych książkach z paranormal romance. Autorka przedstawiła inny, ciekawy sposób na książkę. Bardzo spodobała mi się ta książka i mogę polecić nawet osobom, które nie przepadają za paranormal romance.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Paranormal Romance
Moja ocena
8-/10