176. Okrucieństwo

Okładka książki OkrucieństwoGwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nim po świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafi przetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tym jest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dla dzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji w Europie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA.
Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nie przyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że sama odnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własną krucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającą sprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów, nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnej rodziny w Pradze. Gwendolyn wie, że aby przeżyć, musi być równie okrutna i bezwzględna jak gangsterzy, na których poluje.

Tytuł: Okrucieństwo
Tytuł oryginału: The Cruelty
Autor: Scott Bergstrom
Wydawnictwo: Bukowy las
Cykl: Okrucieństwo
Tom: I
Tłumacz: Maciej Studencki

Rzadko sięgam po książki, które nie są typowo fantastyczne. Jednak jeżeli to robię, to oznacza, że dana pozycja zaciekawiła mnie opisem fabuły, bądź ma świetne opinie. Okrucieństwo jest debiutem Scotta Bergersoma. Po zapoznaniu się ze streszczeniem historii czytelnik zauważy podobieństwo do filmów akcji między innymi takich James Bourne. I będzie on miał całkowitą rację. Ta pozycja jest właśnie w takich klimatach.

Gwen Bloom żyje jedynie z ojcem, który pracuje w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Młoda dziewczyna często podróżuje wraz z tatą po świecie, a pozostały czas spędza w szkole dla bogaczy. Jej sielanka jednak kończy się, gdy pewnego dnia pan Bloom znika bez śladu. Śledztwo i poszukiwania okazują się bezowocne. Aczkolwiek Gwen nie poddaje się tak łatwo. Postanawia na własną rękę szukać tropów, które doprowadzą ją do ojca. W taki oto sposób dziewczyna wplątuje się w niebezpieczną grę.

Jak dotąd nigdy nie czytałam książki z taką fabułą i klimatem. Byłam bardzo ciekawa, jak przypadnie mi do gustu ten typ powieści. Nie będąc do końca pewna czego oczekiwać od tej lektury, czułam jakbym porywała się z motyką na słońce. W końcu trudno wyrazić opinię, nie znając podobnych pozycji. Nie mniej Okrucieństwo było ciekawą powieścią, która może i nie wniosła nic do mojego życia, ale była dobrą rozrywką. Osobiście bardzo lubię filmy akcji, więc Okrucieństwo okazało się takim właśnie filmem na stronach książki. 
Ważnym elementem tej powieści jest klimat oraz tempo akcji. Zarówno jedno, jak i drugie było bardzo dobrze dobrane. Nie mogłam ani razu narzekać, żebym odczuwała znużenie fabułą bądź wydarzeniami. 

Najlepszym elementem całej książki jest przemiana głównej bohaterki. Autor doskonale przedstawił zmiany, jakie zachodzą w Gwen. Z perfekcyjnej córki, musi stać się młodą kobietą, której niestraszna jest przemoc i dążenie za wszelką cenę do własnego celu. Nie jest to jednak zmiana z dnia na dzień, ponieważ wszystko dzieje się stopniowo. Czytelnik ma cały obraz powolnej przemiany bohaterki. Niestety jednak pewne zmiany Gwen były mocno przekoloryzowane, co rzucało się do razu w oczy.

Jednym z największych minusów tej książki jest schematyczność. Autor powiela pewne pomysły, które mi są znane z filmów, a w takim przypadku również z innych książek. Jednak to tylko od czytelnika zależy, czy zwróci na nie uwagę, czy będzie się cieszył pozycją, mimo że nie należy do najbardziej oryginalnych. 

Okrucieństwo okazało miłą lekturą na wieczór. Nie było żadnych fajerwerków ani zupełnie nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Aczkolwiek sądzę, iż ta pozycja może się spodobać czytelnikom bez względu czy czytają książki tego typu, czy nie. 

Moja ocena
7/10

Okrucieństwo | The Greed

Za poznanie Okrucieństwa serdecznie dziękuję wydawnictwu Bukowy las.

175. Czas zmierzchu

Okładka książki Czas zmierzchuZawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po święte księgi Majów. Im bardziej tłumacz ulega fascynacji księgą, tym śmielej tajemnicze bóstwa Majów przenikają do współczesnej Moskwy. 

Duszna atmosfera tropikalnej selwy zadomawia się w arbackich zaułkach… Tymczasem z nagłówków gazet, z wiadomości radiowych i telewizyjnych napływają niepokojące doniesienia o kolejnych kataklizmach. Zniszczenia są ogromne, a ofiar – tysiące. Co łączy wierzenia Majów z naszym, zdawałoby się, postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości? Czy jest jakiś związek między współczesnymi wydarzeniami a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika? Związek ten zdaje się dostrzegać tylko jeden człowiek.


Tytuł: Czas zmierzchu
Tytuł oryginału: Сумерки времени
Autor: Dmitry Glukovsky
Wydawnictwo: Insignis
Tłumacz: Paweł Podmiotko

Jeszcze do niedawna na swoim koncie miałam jedynie jedną przeczytana książkę Dmitrija Glukhovskiego. Metro 2035 było pierwszą powieścią, jaką poznałam. Bardzo mi się ono podobało i miałam plany, by poznać pozostałe części z serii. Na planach na razie się skończyło, aczkolwiek mając okazję, postanowiłam przeczytać inną książkę tego samego autora. W taki oto sposób poznałam historię tłumacza, który wyrusza w podróż wraz z odkrywcami księgi Majów.

Pewnego dnia rosyjski tłumacz mając dość monotonnej pracy, postanawia podjąć się przetłumaczenia hiszpańskiego tekstu. Początki są dość trudne, gdyż rzadko używał tego języka. Jednakże każda kolejna strona idzie mu coraz łatwiej, ponieważ wciąga się w przedstawioną historię odkrywców księgi Majów. W międzyczasie na świecie dzieją się różne kataklizmy. Co wspólnego ma tajemnicza hiszpańska historia z nieprawdopodobnymi zniszczeniami?

Początki Czasu zmierzchu były bardzo trudne. Nie mogłam "wbić" się w przedstawioną historię, dlatego też pierwsze kilkanaście rozdziałów było mordęgą. Dopiero po jakimś czasie coraz szybciej pochłaniałam historię z wypiekami na twarzy. Dlaczego to tak długo trwało? Autor stopniuje wydarzenia, przez co z początku wszystko szło mozolnie. Czytanie histori hiszpańskiej wyprawy prawie mnie usypiało. Musiało minąć trochę czasu nim przyzwyczaiłam się do stylu pisarza i jedynie wtedy potrafiłam docenić pomysł na tę książkę.
Nie da się ukryć, że Dmitry Glukhovsky ma oryginalne rozwiązania. Fabuła tej powieści z początku prosta i nużąca, po jakimś czasie staje się niezwykle intrygująca. Niestety w Czasie zmierzchu nic nie jest podane na tacy. W takim przypadku trzeba mieć wiele cierpliwości, by przebrnąć przez trudne wprowadzenie.

Tak jak wspominałam wyżej, styl autora jest specyficzny. Podczas Metra 2035 nigdy nie odczuwałam, żeby pisarz zawarł za dużo opisów, bądź informacji. W przypadku Czasu zmierzchu było na odwrót. Trudno mi było przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy przez bardzo długi czas. Nawet po tym, jak wciągnęłam się w historię, to i tak odczuwałam, że wszystkiego jest po trochu za dużo. Jakby autor chciał zawrzeć wszystko, co tylko przyszło mu do głowy. Po części odczuwałam również zagubienie w historii, która stała się w pewnym momencie przekombinowana.

Czas zmierzchu jest nieprzewidywalny. Początek powieści jest dość zwyczajny (obojętnie co by to miało oznaczać w przypadku tłumaczenia starej historii) jednak im dalej w las, tym bardziej akcja się zagęszcza. Z jednej strony rozwiązania wydarzeń są nieprzewidywalne, i to się chwali, jednak z drugiej w moim odczuciu fabuła była przekoloryzowana.
Bohater książki jest zwykłym zjadaczem chleba. Nie wyróżniałby się on niczym, gdyby nie wydarzenia, w jakie się wplątał. Ogólnie wspominam go dobrze, jednak z upływem czasu zapewne o nim zapomnę, gdyż nie zapadł mi on w pamięci.

Czas zmierzchu jest specyficzną historią. Ma ciekawą fabułę, aczkolwiek nie jest to do końca to, o czym chciałabym czytać. Zdecydowanie Metro 2035 będę wspominać milej i znacznie dłużej. Nie mniej jednak nie odradzam tę książki czytelnikom. Jest to powieść, która może przypaść do gustu wielbicielom Dmitrija Glukhovskiego.

Moja ocena
7/10

Za możliwość przeczytania Czasu zmierzchu serdecznie dziękuję wydawnictwu Insignis.

Ostatni wakacyjny Book Haul #3

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Te dwa miesiące zdecydowanie za szybko minęły. Niestety wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Jednak nadal będąc jedną nogą w sierpniu, przedstawię Wam ostatnie zdobycze książkowe. Trochę się ich uzbierało od ostatniego postu, dlatego szykujcie się na wiele ciekawych książek. To zacznijmy...


Najpierw opowiem o lewym stosiku (od dołu), by następnie przejść do prawego (od dołu).

Lewy:
W otchłani - kupiłam tę książkę, z myślą, że mi się spodoba. Niestety rzeczywistość nie była taka różowa i nie wiem, czy zdecyduję się na poznanie kolejnych części.
Imperium ognia i Pochodnia w mroku - kupiłam te książki, po usłyszeniu samych pozytywnych opinii. Pierwsza część nie spodobała mi się tak bardzo jak myślałam, jednakże drugi tom wszystko mi wynagrodził.
Okrucieństwo - od wydawnictwa Bukowy las. Jak dotąd nie miałam okazji czytać thrilerru, więc Okrucieństwo było pierwszą taką pozycją. Ogólnie ta powieść podobała mi się, aczkolwiek więcej przeczytacie w recenzji.
Milion odsłon Tash - od wydawnictwa Moondrive. O tej pozycji opowiadałam w recenzji (LINK). Ogólnie miła i lekka lektura idealna na wieczór.
Piękne złamane serca - od wydawnictwa Insignis. Również o tej książce możecie przeczytać recenzje na blogu (LINK). Jedna z niewielu obyczajowych powieści, jakie poznałam i całkiem polubiłam. 
Czas zmierzchu - od wydawnictwa Insignis. To było już drugie spotkanie z autorem Metra. O tej książce również przeczytacie recenzje w najbliższym czasie.
Fałszywy pocałunek - również pozycja od wydawnictwa. Recenzja jest na blogu (LINK) i już nie mogę się doczekać kolejnych części tej intrygującej historii.
Illumiane - zakupiłam tę książkę w czasie akcji Moondrive i to była świetna decyzja. Książka ta jest niebywała. Z niecierpliwością czekam na dalsze części.

Prawy:
Bez serca - kupiłam tę książkę prawie na początku wakacji, jednak nie miałam jakoś czasu, by po nią sięgnąć. Ze względu na zbliżającą się szkołę nie sądzę, abym miała szansę przeczytać ją przed feriami. 
Pocałunek żelaza - od wydawnictwa Fabryka słów. Trzecia część Mercy jest znacznie lepsza niż dwie poprzednie. Co więcej, kolejne tomy utrzymują równie dobry poziom, dlatego też czekam na nowe, polskie wydania ich.
Zawód: Wiedźma - jest to jedna z ostatnich książek, jakie zdołałam kupić. Na nią niestety też mi zabrakło czasu.
Szeptucha - tę książkę kupiłam wraz z Zawodem: Wiedźma. Jest to pierwsza przeczytana książka we wrześniu. Ogólnie historia była przyjemna oraz lekka. 
Próba ognia, Taniec w ogniu i Wiedźmini stos - tę trylogię kupiłam w międzyczasie. Liczyłam na coś lepszego, jednak nie narzekam na nią za bardzo. Co więcej, po niej stwierdziłam, że postacie o imieniu "Rowan" mają ujemne punktu u mnie już na samym stracie. :D

Te wakacje były pod znakiem książek. Nie dość, że pobiłam własny rekord w czytaniu, to jeszcze w zakupach. :D Oby tak zawsze mogło być. 
Skoro znacie już wszystkie moje nowo zamówione książki, może chcielibyście Bookshelf Tour? Ostatni ( i z resztą jedyny) był w 2012. 

Dajcie znać w komentarzu, co sądzicie o tym pomyśle. 
A Wy kupiliście ostatnio jakieś nowe książki?

174. Pocałunek Żelaza

Okładka książki Pocałunek ŻelazaNos na wiatr Mercy! Uroczysko to nie mi … zysko to nie miejsce dla grzecznych dziewczynek.

Pradawni stronią od ludzi. Wolą swoje rezerwaty, ludzkość nie jest jeszcze gotowa na ich poznanie. Rządzą się własnymi regułami, ich prawo jest twarde i szybkie… ale nie zawsze sprawiedliwe.
Mercy spłaca dług zaciągnięty u swojego mentora, Mrocznego Kowala. Pośród istot, które od wieków żyją w cieniu tajemnicy musi wytropić bestialskiego mordercę, ale sekrety Uroczyska i Pradawnych powinna zostawić w spokoju. Dla własnego dobra.


Tytuł: Pocałunek Żelaza
Tytuł oryginału: Iron Kissed
Autor: Patricia Briggs
Wydawnictwo: Fabryka słów
Cykl: Mercedes Thompson
Tom: III
Tłumacz: Dominika Schimscheiner

,,Niektórzy ludzie są jak schodzące sprężynki. Do niczego tak naprawdę się nie nadają, ale spuszczeni ze schodów, zawsze wywołują uśmiech.ˮ

Trzeci tom o niezwykłej mechanik zapowiadał się tak samo intrygująco, jak dwa poprzednie tomy. Dlatego też z niecierpliwością wypatrywałam kolejnych przygód Mercy i spółki. Nie da się ukryć, że już po samym opisie widać, iż za każdym razem autorka wykorzystuje inne społeczeństwo magiczne, na którym w danym tomie się skupia. Z tego powodu jeszcze bardziej wyczekiwałam premiery trzeciego tomu, aby móc lepiej poznać jej przyjaciela Zee oraz nieludzi.

Po wydarzeniach z wampirami Mercy ma chwilę oddechu. Nie trwa jednak on długo, gdyż jej stary przyjaciel oraz mentor prosi ją o pomoc. Nie mogąc zostawić Zee na lodzie (nie wspominając, że chce spłacić dług wdzięczności), pani mechanik zgadza się bez wahania. W taki oto sposób Mercedes wplątuje się w kolejną aferę. Jednak te kłopoty mogą być jeszcze znacznie bardziej niebezpieczne. Dowiadując się o problemach nieludzi w rezerwacie Mercy postanawia na własną rękę szukać sprawcy całego zamieszania. Niestety ta wiedza może przynieść jej wiele cierpienia.

Wielu czytelników, którzy są na bieżąco ze wszelkimi informacjami, wie, że wydawnictwo jakiś czas temu postanowiło na nowo wydać przygody sławnej pani mechanik. Za granicą w tym roku został wydany już 10 tom perypetii Mercedes i widać, że pisarka planuje już kolejną część. Czytając Zew księżyca, nie byłam pewna, czy losy Mercy nie przejedzą mi się w czasie 3/4 tomu. Jednak już teraz definitywnie mogę stwierdzić, że przygody kojota i wilkołaków po 10 części (którą skończyłam tydzień temu) są równie intrygujące i nieprzewidywalne, jak to się miało w czasie pierwszego tomu. Patricia Briggs z każdą książką stawia coraz wyżej poprzeczkę. Pocałunek Żelaza jest idealnym dowodem na to. Przygody Mercy w tej części są po prostu genialnie. Od początku do końca perypetie Mercedes są nieprzewidywalne, ciekawe oraz bardzo dobrze zaplanowane. Co więcej, tym razem autorka poprowadziła w książce śledztwo, które było miłą niespodzianką dla czytelnika, gdyż przyniosło dodatkowe emocje.

,,Kurdebalans, Mercedes, gdyby głupota była lżejsza od powietrza, latałabyś jak gołębica.ˮ

Tak jak w pierwszej części czytelnik poznał wilkołaki, a w drugiej wampiry, tak w trzeciej ma się do czynienia z nieludźmi. Zarówno w Zewie księżyca, jak i w Więzach krwi, społeczeństwo tych magicznych istot było owiane tajemnicą. Dlatego też nie mogłam się doczekać, by móc lepiej poznać nieludzi, jak i samego Zee, którego swoją drogą uwielbiam.
Ta część przyniosła kolejne niespodziewane fakty oraz jeszcze lepiej przedstawiła wykreowany przez autorkę świat. Z każdym tomem pisarka uchyla jedynie rąbka tajemnicy na temat rzeczywistości. Dzięki czemu czytelnik czeka niecierpliwie na kolejne relacje z rzeczywistości Mercy.

Bohaterowie z każdym kolejnym tomem jedynie zyskują w oczach. Bez problemu przywiązuje się do nich i z niecierpliwością śledzi się ich przygody. Ponadto każda kolejna część dostarcza nowych, nieznanych do tej pory informacji na temat uwielbianych bohaterów. Jeżeli w czasie dwóch pierwszych tomów nie pokochaliście Mercy, Adama bądź któregokolwiek z bohaterów, to macie jeszcze wiele okazji, by obdarzyć ich sympatią, gdyż zdecydowanie na to zasługują.
Oprócz starej, dobrej paczki czytelnik poznaje również nowych bohaterów. Na szczęście nie są oni jedynie dodatkiem do przygód ukochanego kojota. Są pełnoprawnymi postaciami, które się równie mocno kocha lub nienawidzi, jak znanych już bohaterów.

Pocałunek Żelaza było wspaniałą, nieprzewidywalną częścią. Co więcej, po skończeniu jej ma się ochotę sięgnąć od razu po następny tom. Nie da się ukryć, że autorka dba, by czytelnik nie czuł przejedzenia tematem wilkołaków oraz innych magicznych istot. Wszystkie części mają unikalną fabułę, równocześnie utrzymując klimat przygód Mercy. Nie mogę już się doczekać kolejnych części o kojocie oraz wilkołakach.

8-/10

Za poznanie kolejnych przygód Mercy serdecznie dziękuję wydawnictwu Fabryka słów!

Zew księżyca | Więzy krwi | Pocałunek Żelaza | Znak kości |Zrodzony ze srebra | 
Piętno Rzeki | Żar mrozu | Night Broken | Fire Touched | Silence Fallen

Wrap up + rekord czytelniczy


Od jakiegoś czasu zastanawiałam się, czy napisać post, w którym to podsumuje wakacje oraz tym samym mój TBR. Nie byłam pewna ile książek uda mi się przeczytać w ciągu dwóch miesięcy i czy w ogóle rozpocznę jakąś pozycję z listy. Moje plany wakacyjne nie ograniczały się jedynie do czytania powieści, jednak to mi najlepiej wyszło.
Teraz przejdźmy do rzeczy, czyli podsumowania czytelniczych wakacji.


Na początku wakacji stworzyłam TBR (widać go powyżej), jednak niedługo po opublikowaniu go napisałam nową listę, do której to dodałam kilkanaście pozycji.


Mam nadzieję, że doczytacie się mojego pisma (nie da się ukryć, że piszę jak kura pazurem :D).
A teraz nadszedł moment prawdy. Ile udało mi się przeczytać książek?


Na powyższym zdjęciu jednak nie są wszystkie przeczytane przeze mnie książki. Niektóre pożyczyłam lub sama pożyczałam, z tego też powodu nie miałam jak ich uwiecznić na zdjęciu. Dlatego by mieć wszystko czarno na białym, stworzyłam ostateczną listę przeczytanych powieści. Pierwsza pozycja została przeczytana 25.06, a ostatnia 01.09. Nie jest to przedział czasu dokładnie wakacyjny, a jedynie wolnego czasu. :D Na liście zaznaczyłam na czerwono książki, które czytałam drugi raz. 

  1. Malfetto. Północna gwiazda
  2. Dwór Mgieł i Furii
  3. Królestwo Kanciarzy
  4. Zakon Mimów
  5. Pusta noc
  6. Milion odsłon Tash
  7. Klątwa przeznaczenia
  8. Piękne złamane serca
  9. Fałszywy pocałunek
  10. Sasha
  11. Predator
  12. Zabójczyni
  13. Szklany tron
  14. Korona w mroku
  15. Dziedzictwo ognia
  16. Królowa cieni
  17. Imperium burz
  18. Illuminae
  19. Próba ognia
  20. Buntowniczka z pustyni
  21. Pieśń jutra
  22. Imperium ognia
  23. Taniec w ogniu
  24. Moja Lady Jane
  25. Czas zmierzchu
  26. Zdrajca tronu
  27. Zakazane życzenie
  28. Pocałunek żelaza
  29. Znak kości
  30. Zrodzony ze srebra
  31. Piętno rzeki
  32. Pochodnia w mroku
  33. Żar mrozu
  34. Wiedźmini stos
  35. Night broken
  36. Fire touched
  37. W otchłani
  38. Okrucieństwo
  39. Silence fallen
Podsumowanie w liczbach

Liczba przeczytanych książek: 39
Liczba przeczytanych stron: 19 271
Średnia liczba stron na dzień: 275,3

Mogę stwierdzić, że pobiłam swój rekord. Dawno nie przeczytałam takiej ilości książek. Dlatego też postanowiłam opowiedzieć krótko, które z nich były najlepsze, a które mnie rozczarowały.

#5 największych rozczarowań
Od tych książek oczekiwałam znacznie więcej. Byłam pewna, że będą niezapomnianą przygodą, jednak rzeczywistość nie była taka różowa.

5. Próba ognia
Okładka książki Próba ognia
Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat poprzedniej serii tej samej autorki. Wszyscy się nią zachwycali i wychwalali pod niebiosa. Jednak bardzo mało słyszałam o drugiej trylogii pisarki, która mnie bardzo ciekawiła. Dlatego postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość i sięgnęłam po Próbę ognia. Książka ta, podobnie jak kolejne części nie były złe. Jednakże spodziewałam się czegoś znacznie więcej. Dlatego też ta część trafia na 5 miejsce największych rozczarowań.

4. Piękne złamane serca
Okładka książki Piękne złamane serca
Rzadko czytam obyczajowe książki. Jakoś nigdy mnie one nie ciekawią i zdecydowanie bardziej cenię ziejące ogniem smoki niż marudzące nastolatki. Podobnie jak to rzecz miała się z Próbą ognia, tak Piękne złamane serca, mogły być lepsze.

3. Zakazane życzenie
Okładka książki Zakazane życzenie
Pewnie niektórzy z Was zdziwią się, widząc tę książkę. No cóż. Byłam przekonana, że Zakazane życzenie przypadnie mi do gustu i pokocham tę historię. Niestety tak się nie stało. Nie była ona zła, jednak zabrakło mi pewnych elementów, bym mogła stwierdzić, że ta pozycja była cudowna oraz jedyna w swoim rodzaju.

2. Pusta noc
Okładka książki Pusta noc
Jak ja się męczyłam w czasie tej książki. Bardzo trudno było mi przez nią przebrnąć. Jednak więcej na temat tej książki opowiem w recenzji, która czeka już dłuższy czas w wersjach roboczych.

1. W otchłani
Okładka książki W otchłani
Na tę książkę polowałam dobre kilka lat. Jednak zawsze znajdowałam coś innego i odkładałam ją w czasie. Może gdybym sięgnęła po nią kilka lat wcześniej, to by mi się spodobała. Jednakże dzisiaj, byłam bardzo rozczarowana. Liczyłam, że znajdę wspaniałą podróż, a odnalazłam kiepski romans wśród gwiazd.

#5 największych zaskoczeń
Na początku to zestawienie nazywało się #5 najlepszych książek. Jednak stwierdziłam, że dzięki stworzeniu nowej listy zwrócę uwagę na książki, które zasługują na uwagę, mimo iż nie są arcydziełami. Oczywiście niektóre z pozycji, znajdą się w kolejnym zestawieniu, aczkolwiek o tym za chwilę.

5. Zakon Mimów
Okładka książki Zakon Mimów
Pierwsza część serii Samanthy Shannon podobała mi się, jednak dopiero po Zakonie Mimów doceniłam twórczość autorki. Nigdy nie sądziłam, że druga część będzie taka intrygująca. Dlatego też stwierdziłam, że ta pozycja zasługuje na to miejsce.

4. Buntowniczka z pustyni
Okładka książki Buntowniczka z pustyni
Długo zabierałam się z czytaniem tej książki. Słyszałam nie raz, że ta pozycja wcale nie jest taka wspaniała i czarująca. Z tego też powodu minęło sporo czasu, nim dałam jej szansę. Jednak gdy tylko zaczęłam ją, to wiedziałam, że nie podzielę opinii tamtych osób. Dlatego też zaliczyłam Buntowniczkę z pustyni do największych zaskoczeń czytelniczych.

3. Moja Lady Jane
Okładka książki Moja Lady Jane
Tę książkę kojarzyłam jedynie z kanałów książkowych. Jednak nie kojarzyłam jej na tyle, by wiedzieć, o czym ona jest. :D Może to się wydawać dziwne, ale wiedziałam jedynie, że wiele osób ją uwielbia. Dlatego też postanowiłam przekonać się, co jest w niej ciekawego. Nie wiedząc kompletnie nic o niej, kupiłam w ciemno tę pozycję. No i cóż... Zakochałam się w niej.

2. Night broken
Okładka książki Night Broken
Mercedes Thompson poznałam dzięki odnowieniu serii przez Fabrykę słów. Dwie pierwsze części przeczytałam jeszcze w dniu premiery. Jednak już od trzeciej nie mogłam czekać, aby móc poznać na dalsze tomy. Dlatego też pochłaniałam tomy jeden za drugim. Night broken jest akurat 8 częścią, która premiera odbędzie się po polsku jeszcze w tym roku. Dlaczego akurat postanowiłam dać tę część w tym zestawieniu? I to jeszcze na tak wysokim miejscu? Night broken zaliczam do jednych z najlepszych części o Mercy. Dawno nie czytałam tak świetnej, pełnej akcji książki. Poprzednie tomy trzymały dobry poziom. Jednak ta część znacznie przebija poprzednie, a z tego, co już wiem 9 i 10 tom utrzymują dobrą passę.

1. Klątwa przeznaczenia
Okładka książki Klątwa przeznaczenia
No i na pierwszym miejscu wspaniała książka polskich autorek. O tej pozycji było swego czasu bardzo głośno. Po przeczytaniu któreś z rzędu opinii na blogu postanowiłam po nią sięgnąć. Klimat oraz fabuła wydawały się idealnie pasować do mojego gustu. Ani trochę się nie pomyliłam. Dawno nie czytałam tak genialnej książki. Bohaterowie, fabuła, akcja.. wszystko było świetne. Niedługo na blogu pojawi się również recenzja, więc tam będziecie mogli przeczytać więcej ochów i achów.

#5 najlepszych książek
Nadszedł czas na najmilsze, ale i zarazem, najtrudniejsze zestawienie. Miałam wielki problem, by wybrać 5 najlepszych pozycji. Zastanawiałam się nad umiejscowieniem dwóch książek na jednym miejscu. Jednak ostatecznie z tego zrezygnowałam. Zamiast tego trzy pierwsze wymienione przeze mnie książki są podane zupełnie przypadkowo. Nie miałam serca, aby umiejscowić je na różnych pozycjach, skoro wszystkie były najlepsze. Dopiero drugie i pierwsze można uznać za pomniejszone podium. ;)

"Miejsce. 5"
Moja Lady Jane
Okładka książki Moja Lady Jane
Dawno tak się nie bawiłam podczas czytania książki. Co więcej, zaraz po skończeniu jej miałam ochotę przeczytać ją jeszcze raz. Dlatego zdecydowanie zasługuje, by znaleźć się w najlepszych książkach.

"Miejsce. 4"
Klątwa przeznaczenia
Okładka książki Klątwa przeznaczenia
Nie da się ukryć, że Klątwa przeznaczenia jest wyjątkową powieścią. Jest pełna magi oraz fantazji, ale nie brakuje w niej tej też brutalności i zła. Autorki idealnie wszystko wyważyły i stworzyły historię, która łapie za serca czytelnika.

"Miejsce. 3"
Illuminae
Okładka książki Illuminae. Illuminae Folder_01
Ta książka oprócz wspaniałej oprawy graficznej ma również cudowne wnętrze. Nigdy nie sądziłam, że historią napisana w taki sposób potrafi wciągnąć czytelnika w swój świat. Już się nie mogę doczekać kolejnych części, które zapowiadają się równie dobrze.

Miejsce. 2 
Nadszedł czas na prawdziwe miejsce. Miałam wielkie problemy, by zdecydować, która z książek powinna być na drugiej, a która na pierwszej pozycji. Po długich rozmyślaniach, biciach się z własnymi myślami oraz spoglądaniu na obie książki z miłością zdecydowałam się na takie rozwiązanie problemu.

Dwór mgieł i furii
Okładka książki Dwór mgieł i furii
Nie da się ukryć, że każdy, kto czytał drugi tom Dworu, zakochał się w nim bez pamięci. Historia Feyre i Rhysa jest niezwykła. Sarah J Maas wie, w jaki sposób oczarować czytelnika, by następnie z rozdzierającym sercem wyrzuć go z wykreowanego świata, by w męczarniach czekał na kolejny tom. Takie podsumowanie łączy się bezpośrednio z miejscem pierwszym...

Miejsce. 1
Imperium burz
Okładka książki Imperium burz
Wybór między Dworem mgieł i furii a Imperium burz był najtrudniejszy. Obie książki są równie cudowne, obie zapewniły mi śmiech, łzy i złamane serce. Jednak ze względu na drobną różnice (mimo że obie książki kocham) wybrałam takie, a nie inne zestawienie. Nie mogę jednakże zdradzić tego powodu, gdyż byłby to wyraźny spojler dla osób, które jeszcze nie miały okazji poznać, obu tych książek.

Tak właśnie wygląda moje podsumowanie dwóch czytelniczych miesięcy. Bardzo się cieszę, że udało mi się przeczytać tyle wspaniałych książek. Moje opinie na temat części z nich usłyszycie za jakiś czas na blogu. Dużo recenzji jest skończonych i czeka na swoją kolej. Dlatego wyczekujcie ich ze niecierpliwieniem jak ja. ;)

A Wam jak minęły wakacje? Przeczytaliście jakieś perełki?
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka