Stosik 6/2013 + zapowiedzi lipcowe

Zaczynamy tradycyjnie od stosiku

Od dołu:
Sasha - prezent z okazji końca roku szkolnego (prawdziwa perełka - niedługo recenzja)
The Fault in Our Stars - moja małe cudeńko*.*

Czas na zapowiedzi wakacyjne.

Tytuł: „Pretty Little Liars. Rozpalone” Autor: Sara Shepard Wydawnictwo: Otwarte Premiera 3 lipca NIE UCIEKNIECIE PRZED PRAWDĄ, KŁAMCZUCHY.
A.
Aria, Emily, Hanna i Spencer wyruszają w wymarzony rejs. Zapominają o kłopotach i rzucają się w wir zabawy. Błogie lenistwo, piękne widoki i przystojni faceci – wydaje się, że nic nie może zepsuć tej wyprawy. Kiedy na statku pojawia się tajemnicza pasażerka na gapę, a nadawca SMS-ów powraca ze swoimi pogróżkami, dziewczyny wpadają w popłoch. Gdy myślą, że są o krok od rozwiązania zagadki, okazuje się, że prawdziwa zabawa dopiero przed nimi. Karaibski sen zmienia się w walkę o przetrwanie…


 
 
Tytuł: Sekret Julii
Autor: Thereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera 17 lipca

Julia z Adamem uciekają z kwatery Komitetu Odnowy i trafiają do Punktu Omega, przystani dla dzieci o szczególnych zdolnościach. Wreszcie są bezpieczni. Sielanka zakochanych trwa jednak krótko. Julia poznaje sekret, który może przekreślić ich wspólne marzenia o szczęściu… 



Tytuł: Bunt bogini
Autor: Josephine Agelini
Wydawnictwo: Amber
Premiera 18 lipca

Ich przeznaczeniem jest odwieczna nienawiść.
Ich pragnieniem – wieczna miłość.
Teraz Helena musi ostatecznie wybrać pomiędzy dwoma ukochanymi…
Helena Hamilton, pozornie zwyczajna szesnastolatka z amerykańskiego miasteczka, jest potomkinią Heleny Trojańskiej. Poznała już swoje przeznaczenie i rolę, jaką ma odegrać w planach bogów. Wie, że musi co noc przemierzać Podziemie, by zapobiec krwawej wojnie i uwolnić swoją rodzinę od klątwy.
Do tej pory dodawała jej sił miłość Lucasa. I pomoc tajemniczego Oriona, który podczas wędrówek przez mityczną krainę umarłych stał się jej tak bliski. Lecz teraz Przepowiednia ostrzega Helenę, że ktoś, komu ufa, jest zdrajcą…
Helena wciąż nie jest pewna, czy kocha Oriona, czy Lucasa. Rozdarta pomiędzy uczuciem do nich obu musi teraz ostatecznie zdecydować. I raz jeszcze zejść do Hadesu, żeby wyrwać ukochanego z królestwa śmierci...
 
Tytuł: Światłorodni
Autor: Alison Sinclair
Wydawnictwo: Bellona
Premiera 25 lipca
Rewelacyjna, trzymająca w napięciu druga część trylogii – przez znawców określana jedną z najlepszych w dziejach fantasy.

Światłorodni muszą mieć światło, by przetrwać, dlatego chronią się w zaciszu swoich domostw przed zgubną dla nich nocą. Ich światem wstrząsają wydarzenia, które mogą zakłócić delikatną równowagę, a nawet doprowadzić do wojny. Popadną w wyniszczający konflikt z Ciemnorodnymi, dopóki obie rasy nie dostrzegą, że mają wspólnego wroga – tajemniczych i groźnych Cieniorodnych.




przeznaczenie. moc żywiołówTytuł: Przeznaczenie. Moc żywiołów
Autor: Marta Baranowska
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Premiera 2 lipiec
„Wiem, że nie powinnam była tego czytać… Głupia byłam. Wiem, że zwój miał spłonąć z moim ciałem w dniu mojej śmierci. Zakłóciłam prawo, ale ja po prostu… musiałam wiedzieć. Tylko to jedno… I przeczytałam dokładnie to, że na tej łące, w nocy spotkam się znów z tym, którego kocham. I to musi być on! Wszyscy pukają się w głowy lub patrzą na mnie z politowaniem… Ale ja nie chcę ich litości! On wróci… Wróci dla mnie… wróci dla nas… Tak mi powiedział zanim odszedł.”
Czy wiecie, że tuż obok nas jest świat pełen magii? To przestrzeń przepełniona miłością i zazdrością. Miejsce, w którym żyje rudowłosa piękność Avilla… Czy uda jej się pokonać wszelkie przeciwności i połączyć z ukochanym? Przeznaczenie. Moc żywiołów to napisana z rozmachem historia miłosna, to niezwykle barwnie wykreowany świat, to książka, która pochłania Czytelnika od samego początku niemal bez reszty. Zatem siadajcie wygodnie i poznajcie rzeczywistość, której nie będziecie chcieli opuszczać…

Czekacie na coś w lipcu? Na wyczekuję "Sekret Julii" i pewnie w końcu "Bunt bogini" jak zacznę pierwszą cześć:)
Jeszcze bardzo chcę podziękować X Rosamarie za przepiękny nagłówek na bloga.

Dlaczego nie jestem muzłumaninem

Dlaczego nie jestem muzułmaninem - Ibn WarraqTytuł: Dlaczego nie jestem muzułmaninem
Autor: Ibn Warraq
Wydawnictwo: Europa Przyszłości
Opis: Moją ulubioną książką o islamie jest DLACZEGO NIE JESTEM MUZUŁMANINEM, racjonalistyczna krytyka, której autor ukrywa się pod pseudonimem Ibn Warraq i jest byłym wyznawcą, Pakistańczykiem, odnajdującym siebie po tym, jak odrzuciła go od własnej religii sprawa Rushdiego.
-Christoper Hitchens, pisarz, felietonista Vanity Fair, autor "Bóg nie jest wielki"



Od kiedy pamiętam, to zawsze interesowałam się Afryką. W tym jej religią. Nadeszła okazja do przeczytania książki o tym intrygującym temacie. Oczywiście można powiedzieć, że jest to religia barbarzyńska tylko na podstawie domysłów. I pomimo tego, że wiele domysłów okazuje się potem nie potwierdzonych to tu - niestety - jest to prawda. Na początku o islamie wiedziałam tylko tyle, że jest barbarzyński, wyznawcy "latają" z karabinami i zabijają tych co obrażą islam i/lub Mahometa.
Po przeczytaniu tej książki stwierdza, że mam racje i dowiedziałam się jeszcze innych 'ciekawych' faktów.

Sam autor książki - Ibn Warraq - był kiedyś muzułmaninem. Kiedyś. To znaczy przed sprawą Rushdiego i przed książką "Szatańskie wersety". I przed reakcją oddanych muzułmanizmów na tę książkę. Autor skrywający się pod tym pseudonimem jest założycielem  Instytutu Sekularyzacji Społeczeństwa Islamskiego. Jest autorem siedmiu książek dotyczących islamu.

Na razie miałam styczność tylko z książką "Dlaczego nie jestem muzułmaninem", ale jestem pod ogromnym wrażeniem odwagi autora. Bo przecież większość wie, że pisanie źle o islamie to jak podpisywanie na siebie wyroku śmieci. Ile było sytuacji kiedy muzułmaninie źle coś przeczytali albo usłyszeli i już biegli z granatami i karabinami ? Książka jest tak naprawdę zbiorem cytatów i przypisów innych autorów piszących o islamie z dystansem zebranych w całość. Warraq przedstawił również życie proroka i wątpliwości związane z nim. Chyba jedną z najbardziej żałosnych rzeczy jest to, że w Mahometa który zachowywał się jak rozkapryszone dziecko wierzy tak dużo ludzi. Czytając tą książkę dowiedziałam się, że w samym Koranie jest ponad sto błędów gramatycznych. Oraz to, że jest pełen sprzecznych informacji i fantazji. Tak naprawdę to nic oryginalnego i jest zlepkiem innych religii. 

Wracając do książki: nie jest to czytadło do poduszki czy książka na odprężenie. Jest to książka do której trzeba podejść z otwartym i skupionym umysłem. Nie czyta się tego łatwo, ale myślę, że wato, ponieważ jest to wartościowa lektura. Książkę czyta się powoli ale z przyjemnością. Potencjalnych czytelników nie powinien odstraszać fakt, że książka jest napisana trudnym i naukowym językiem. Łatwo zrozumieć jej sens i przesłanie. Lektura posiada siedemnaście rozdziałów, a każdy z nich skupia się na innej tematyce np.,: Koran, kobieta w islamie... Przeszło pięciuset stronicowa książka jest dobrym wydadkiem dla każdego kto ma jaka-takie pojęcie w tej tematyce albo dla kogoś kto chce poznać problemy islamu.

Czytanie tej książki było dla nie prawdziwą przyjemnością i uważam, że to wspaniała i wartościowa lektura opowiadająca o islamie i jego wydających się nigdy nie kończyć problemach.

Moja ocena 
 8/10

Za możliwość przeczytanie tej wspaniałej lektury dziękuję 

 Co czytać?

Lodowa pustynia

Lodowa pustynia - Maite CarranzaTytuł: Lodowa pustynia
Tytuł oryginalny: El desert del gel
Autor: Maite Carranza
Seria: Wojna Czarownic
Wydawnictwo: Jaguar
Opis: Ciemne moce rosną w siłę. Niebezpieczeństwo zagraża wybrance. W samym środku urodzinowej imprezy, nastoletnia Anaid musi zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Nie ma czasu na przygotowania! U boku matki, rudowłosej, znienawidzonej przez czarownice Odish Selene, dziewczyna wyrusza w podróż, której cel pozostaje zagadką dla niej samej. Karkołomna wyprawa na krańce ziemi staje się również podróżą w przeszłość. W życiu Selene są tajemnice, które jej córka musi poznać, nim stanie twarzą w twarz z własnym przeznaczeniem. Kim jest ojciec Anaid? Co przywiodło żywiołową Selene do krainy wiecznego chłodu, na lodowe pustkowia rozciągające się na dalekiej północy? Odpowiedzi na te pytania mogą pomóc dziewczynie zrozumieć, kim naprawdę jest. Ale prawda bywa bardzo gorzka.

Lodowa pustynia to kontynuacja losów młodej dziewczyny Anaid. Po wydarzeniach z Klanu wilczycy minęło około kilku tygodni. Anaid już wie kim jest naprawdę i jakie jest jej przeznaczenie. Teraz dziewczyna zaczyna długą i powolną drogę ku zwieńczeniu wojny dobrych i złych czarownic. Jednak zanim podejmie pewne kroki ku przyszłości Omar musi "cofnąć" się w przeszłość i poznać swoje dziedzictwo. Selene skrywa pewne tajemnice, które mają kluczowe znaczenie dla wszystkich czarownic. Kim jest ojciec Anaid? Co się stało piętnaście lat wcześniej? Jak młoda czarownica zachowa się gdy stanie przed wyborem?

Klan wilczycy to była przyjemna lektura na wieczór. Przede wszystkim pierwsza część skupia się na młodym kaczątku - Anaid. Dziewczyna bez talentu, która swoją miłością próbowała uratować matkę. Tak... nie wydaje się być znajome? "Miłość wszystko przezwycięży"(czy jakoś tak) główny temat pierwszej części. Oczywiście nie uznałam tego za minus, ale też nie uważam to za plus. W drugiej części autorka skupiła się na Selene, czyli jej opowieść sprzed piętnastu lat. Sadziłam, że w tej części jak w całej reszcie tematem numer jeden będzie Anaid. Dość miłe zaskoczenie, pani Carranza sprawiła czytelnikowi zamieniając role.

 „Czasami miłość oślepia. I właśnie to się dzieje między nami. Nie jesteśmy w stanie myśleć, potrafimy tylko czuć.”

Anaid poznajemy w pierwszej części gdzie autorka dokładnie przedstawiła nam tą dziewczynę. Teraz na jej miejsce wchodzi Selene. Młoda, ekstrawagancka, której nie obowiązują żadne zasady oprócz dobrej zabawy. I tutaj poznajmy pierwszy charakter matki Anaid. Wraz z czasem zmienia się. Lista priorytetów, które do tej pory miała można wyrzucić na śmietnik, a to wszystko dzięki jednemu impulsowi.
<włącza się opcja przeskakiwania do dalszej części recenzji> Autorka od samego początku zwraca, że wystarczy tylko iskra, impuls by zdecydować, że to jest nas punkt kulminacyjny. I bez niego się nie da iść dalej.<wyłącza się opcja>
Źródło
To mogło być oczywiste, że Selene się zmieni gdy się okaże, że nosi w sobie życie. Nie jest to przedstawione, że nagle postać się zmienia jak w przypadku Anaid bezpodstawnie tylko sytuacja zmusza postać do zmiany charakteru.

"Słońca dosiądzie całą sobą,
I Księżyc schwyci niby broń."

Pierwsza część kończy się tak jak każdy czytelnik przypuszczał. Autorka w drugiej też nie szła tutaj nie wiadomo jaką długą drogą by wszystko zagmatwać. Książka ma oczywisty scenariusz, ze znanym prawie od początku końcem.
Cy autorka wszystko napisała tak łatwo? Nie do końca.. zgadzam się, że są momenty w książce, których nie spodziewałam się.
Styl pisania autorki nie zmienił się zbytnio. Jedyne to pani Carranza stwarzała bardziej "kwieciste" zdania, ta zmiana wpłynęła korzystnie na całokształt powieści.

 „Było nam obojętne czy pada deszcz, grzmi, jest powódź, czy susza. Nie istniało nic oprócz nas i naszej miłości.”

Jak pewnie, niektórzy pamiętają zachwycałam się nad tłem wydarzeń czyli Urt, Sycylia. Teraz autorka przenosi nas na Islandię, Norwegię i w końcu na Grenlandię. Znowu wyszły wspaniałe opisy miejsc, które są chyba największym plusem Pustyni Lodowej.
Wszystko teraz jest plastyczne, czytelnik łatwo wyobraża sobie niegościnną pustynię lodową, "kraniec" ziemi.

Lodowa pustynia o dziwo okazała się lepsza od pierwszej części. Klan wilczycy rozpoczęty trochę chaotycznie, napisany na znanych powieściach może nie być dobrym początkiem. Druga część okazała się lepsza pod względem fabuły, bohaterów i kilku innych czynników.
Polecam tą książkę każdemu kto sięgnął po pierwszy tom i nie jest przekonany co do drugiego. Powiem: "Sięgnij nie powinieneś się zawieść!"
A ten kto sięgnie po pierwszą. Powiem: "Nie załamuj się będzie lepiej."

Klan wilczycy | Lodowa pustynia | Przekleństwo Odi

Moja ocena 6+/10 

(*) Recenzja "Przekleństwo Odi" w lipcu 

Nawiedzone miasteczko Shadow Hills

Tytuł: Nawiedzone miasteczko Shadow Hills
Autor: Anastasia Hopcus
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Opis: Po tragicznej i tajemniczej śmierci siostry Ateny Persephonę Archer dręczą dziwaczne i przerażające sny... Dziewczyna czuje, że są w jakiś sposób związane z niedawną tragedią... Wie również, że podobne koszmary miała siostra. W pamiętniku Ateny odkrywa wzmiankę o miasteczku Shadow Hills. Postanawia przenieść się do tamtejszej szkoły - intuicja podpowiada jej, że tam kryje się rozwiązanie zagadki. Ale pytań tylko przybywa. Co wspólnego mają szkoła, tajemnicza epidemia, która przed wiekami zdziesiątkowała mieszkańców, oraz stary cmentarz? I jak to możliwe, że Persephona spotyka w Shadow Hills chłopaka, o którym śniła?

Dociekliwość dziewczyny i jej dążenie do rozwikłania zagadek przeszłości mogą ją zniszczyć...


Piętnastoletniej Persephonie ginie siostra. Dziewczyna niedługo po tej tragedii znajduje dziennik starszej siostry opisujące sny. Ze zdziwiona Phe odkrywa, że dręczą ją takie same koszmary jakie znajdują się w pamiętniku. Co dzień o 3:33 pojawia się tam sen. Przypadek? Rok po śmierci Phe dowiaduje się o dziwnym miasteczku - Shadow Hills. Zdeterminowana postanawia przenieść się do tamtejszej szkoły i odkryć co takiego pociągało Atenę do tego miasteczka. Czy Phe odkryje czym są sny? Jakie tajemnice skrywa Shadow Hills?

 "Już sama godzina snu była interesująca. Trójka to magiczna cyfra: Święta Trójca, trzy klejnoty buddyzmu, piramidy."

Pomimo, że rynek wydawniczy jest "zapchany" powieściami z gatunku paranormal romance coraz trudniej możemy znaleźć właśnie taką książkę, która by nas zaciekawiła na długie godziny i nie musielibyśmy "rzucać" nią o ścianę.
Tak jak pisałam wyżej rzadko wpada nam książka, którą pochłoniemy zaintrygowani fabułą, bohaterami. Tym razem autorka przedstawiła nam ciekawą powieść z lekko zarysowanym wątkiem romantycznym.

Ciekawym wątkiem były sny Persephony. Widać, że autorka najbardziej tutaj chciała zaciekawić czytelnika by wraz z Phe myślał nad znaczeniem, przesłaniem. Sny czasami były wyjęte z horroru. Można by powiedzieć, że by przerażały gdyby zdarzyłyby się nam w nocy zupełnie niespodziewanie. Tutaj to jest jeden z największych plusów.

 "Na zewnątrz wszystko wydało mi się cichsze, a jednak w jakiś sposób wyrazistsze niż kiedykolwiek przedtem."

Mam tutaj do czynienia z dwoma imionami z mitologi greckiej - Persephoną i Ateną. Nie wiem dlaczego autorka nadała takie imiona. Na początku sądziłam, że książka będzie bardziej właśnie związania z mitologią, którą jestem wielką fanką. Tutaj tak się nie stało. Jedynie gdzie możemy znaleźć nikły ślad greckich wierzeń to Hekate, która pojawia się w po połowie.
Pomimo tego autorka stworzyła ciekawą fabułę, która nie znudzi czytelnika.

" - Och, Zach...
- Co tam?
Pokazałam zdjęcia.
- A, to - westchnął. - Tak... To pole elektryczne.
- Zawsze wyglądasz na zdjęciach jak święty?"

Kreacja bohaterów wypadłą bardzo dobrze. Nie ma tutaj dwóch takich samych lub podobnych bohaterów. Persephona to postać, którą bardzo się polubi. Niezwykle dociekliwa i pełna odwagi. Wręcz prawie nie da jej się polubić. Zach, przystojny, przyjacielski i uroczy. Adrianna - na początku sprawiała wrażenie "księżniczki" jednak taka nie była.W końcu bardzo polubiłam tą postać bo to było tylko takie powierzchowne zdanie.
Nie zabrakło również czarnych charakterów, których musicie sami poznać.

Akcja szybko się rozwija. Nie można było długo wyczekiwać na ciekawe momenty. Także język autorki był ciekawe. W sposób lekki przedstawiała kreacje bohaterów, akcję i opisy miejsc. Również na uwagę zasługuje, że autorka nie dodała tutaj żadnych tradycyjnych postaci czyli wampirów, wilkołaków. Tym razem można było spotkać dość odmienny sposób postaci, obdarzonych jakimiś zdolnościami.

 "Gdybyż to była lampa Aladyna! Mogłaby mi odpowiedzieć na wszystkie pytania."

Shadow Hills okazało się ciekawą lekturą, przy której można się wciągnąć na cały dzień. Nie spotkamy tutaj niczego co znajdziemy w pięciu innych książkach z paranormal romance. Autorka przedstawiła inny, ciekawy sposób na książkę. Bardzo spodobała mi się ta książka i mogę polecić nawet osobom, które nie przepadają za paranormal romance.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Paranormal Romance

Moja ocena
8-/10

The Fault in Our Stars

Gwiazd naszych wina - John GreenTytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Opis: Szesnastoletnia Hazel choruje na raka i tylko dzięki cudownej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat.
Jednak nie chodzi do szkoły, nie ma przyjaciół, nie funkcjonuje jak inne dziewczyny w jej wieku, zmuszona do taszczenia ze sobą butli z tlenem i poddawania się ciężkim kuracjom. Nagły zwrot w jej życiu następuje, gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje niezwykłego chłopaka. Augustus jest nie tylko wspaniały, ale również, co zaskakuje Hazel, bardzo nią zainteresowany. Tak zaczyna się dla niej podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.


Hazel Grace ma szesnaście lat i ma raka tarczycy z przerzutami do płuc. Tylko dzięki niezwykłej terapii jej życie zostało przedłużone o kilka lat. Odkąd jej życie zmieniło się na okrągło ogląda America's Next Top Model i czyta ciągle tą samą książkę. Oprócz tego wszędzie musi nosić ze sobą aparat tlenowy, który nazwała Philip. Jej życie nadal by tak nie wyglądała gdyby nie przystała w końcu na propozycje matki, a mianowicie o uczęszczaniu na grupę wsparcia. Pewnego razu na jednym ze spotkań poznaje Augusta Watersa. Dowiaduje się, że chorował na kostniakomięsaka, który pozbawił go jednej nogi. Pomimo tego jest pełen nadziei, że rak nie powróci. Gdy Hazel co raz bliżej poznaje chłopaka, staje się dla niej wszystkim. W końcu dziewczyna może poczuć co to znaczy żyć. Odbywa niezwykłą podróż.

 “Books so special and rare and yours that advertising your affection feels like a betrayal.”

Na samym początku nie chciałam sięgnąć po tą książkę. Dlaczego? Nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się pozycja o tej tematyce. W końcu na różnych bloga zaczęły pojawiać się same pochlebne opinie. Wreszcie zdecydowana, szukałam tej książki. Finałowo w moje ręce trafiła po angielsku. Pomimo, że powinnam znać świetne angielski nie spodobał mi się fakt, że mogę nie odczuwać tych wszystkich emocji tak samo jakbym miała przed sobą polski tekst. Pomyliłam się.

" 'Sometimes people don't understand the promises they're making when they make them' I said (...) 'Right, of course. But you keep the promise anyway. That's what love is. Love is keeping the promise anyway. Don't you belive in true love?' "

Nie sięgam za często po książki obyczajowe. Zawsze uważam, że to nie jest gatunek dla mnie. W końcu zrobiłam ten jeden wyjątek dla Gwiazd naszych wina. Jak można by określić tą książkę jednym słowem? Nie wiem, nie odkryłam jeszcze tego bo porostu to chyba niemożliwe. Nie można powiedzieć o Gwiazd naszych wina np. wzruszające, piękna, niezwykła bo to nadal za mało słów by określić to co się w niej znajduje i jakie pozostawia uczucia dla czytelnika po jej przeczytaniu.
Nie wyobrażam sobie chyba osoby, która nie mogłaby zakochać się w tej książce od pierwszej strony. Mnie żadna siła nie mogła mnie zmusić bym zakończyła to na rozdziale, który właśnie zaczęłam. Zawsze pojawiał się następny, następny i następny do przeczytania, by móc w końcu odłożyć tą książkę i skończyć następnego dnia.

 “Sometimes, you read a book and it fills you with this weird evangelical zeal, and you become convinced that the shattered world will never be put back together unless and until all living humans read the book.”

O czym właściwie jest ta książka? Niektórzy pomyślą o osobie chorej na raka, która nadal wierzy, że wyzdrowieje. Nic bardziej mylnego. Nie jest to książka o raku. Czytelnik nie znajdzie tam bohaterów nad którymi będziemy wylewać łzy bo się im współczuje ich losu. Nie ta książka opowiada nam historię o Hazel i Augusta. Ci bohaterowie nie dają odczuć, że są chorzy, nie sami nie raz żartują i pozostawiają nam same pozytywne emocje. Jeżeli myślicie, że silni jest ten kto nadal walczy, wykrzykuje, że wyzdrowieje, ta książka otwiera oczy. W byciu silnym czy odważnym chodzi o ty by iść z uniesioną głową, ze spokojem znieść cierpienie i powiedzieć "Okay" gdy już jest bardzo źle.

" 'Okay', he said after forever 'Maybe okay will be our always'.
'Okay', I said "

Kolejnym powodem, dla którego uważam, że ta książka jest genialna, świetna, najlepsza itp. to bohaterowie. Pan Green wykreował każdą z postaci pod innym kątem. Hazel i August to dwie najlepiej poznane postacie w jednej książce. Hazel uwielbiamy od pierwszych stron sprawia to między innymi pierwszoosobowa narracja. Nie musimy zastanawiać się długo czy polubimy te postacie, To przychodzi naturalnie. Hazel nie jest z jednej strony osobą, która wierzy, że wyzdrowieje na pewno. Patrzy w przyszłość i wie, że może umrzeć, w każdej chwili. Pomimo tego pogodziła się ze swoim losem i tłumacz sobie, że "rak jest efektem ubocznym umierania".
Osoba, którą tak samo pokochałam jest wcześniej już wspomniany August, który wprowadził to życia dziewczyny światło i radość. Nie można go lubić tylko za jego uśmiechy i docinki gdyż nie raz(poprawka: zawsze) przemyślenia jego były prawdzie. dzięki niemu ta książka zyskała wiele prawd życiowych, które jednak są przystępne dla czytelnika. Dzięki temu poznajemy życie, śmierć, chorobę pod różnymi kątami.

 “As he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.”

Nie wiem jak mogę pisać taką recenzje kiedy moje palce latają po klawiaturze i chcą wyrazić wszystko co znalazłam w tej książce. Z drugiej nie można ułożyć tych wszystkich emocji w proste słowa, które się później zapomina i nie zwraca się na nie uwagi.  Należałoby wynaleźć nowe bardziej kwieciste, ozdobne słowa. Chociaż może nie oto w tym chodzi. Może wystarczy krótka recenzja o tym co znalazło się w tej opowieści. Wiem natomiast, że każdy kto sięgnie po Gwiazd naszych wina będzie zachwycony. Będzie chciał przy niej śmiać się, a później płakać. Bo taka to jest książka na początku lekka z przekazywaną powoli mądrością, a później łamie serce na pół i wyciska łzy na kartki książki. Nie jest to tylko sobie tam jakieś czytadło. To niesamowita, piękna, zawierające wiele mądrości książka, która nadaje się dla każdego kto ma przy sobie parę chusteczek.

 „My thoughts are stars I cannot fathom into constellations.”

Moja ocena
10+/10

Proroctwo sióstr - minirecenzje

Ponieważ nie mam czasu na wstawienie tylu recenzji postanowiłam, że tym razem napiszę minirecenzje całej serii Proroctwa sióstr.


Proroctwo sióstr - Michelle Zink Lia i Alice Milthrope właśnie zostały sierotami. W dodatku stają się dla siebie śmiertelnymi wrogami. Kiedy każda z nich odkrywa swoją rolę, jaką spełnia w proroctwie, obracającym kolejne pokolenia sióstr przeciwko sobie, dziewczyny zostają uwikłane w przerażającą tajemnicę. Tajemnicę, na którą składa się znamię na nadgarstku, śmierć rodziców, księga, mężczyzna oraz życie pełne sekretów... Lia i Alice nie wiedzą, komu mogą zaufać. Wiedzą jedynie to, że nie mogą ufać sobie wzajemnie.

 „Czasem drzewa przesłaniają nam las...”

  Na przeczytanie tej książki zbierałam się od dawna. W końcu niesamowity opis i zachwycająca okładka sprawiły, że przesunęłam ta książkę w kolejce. 
  Największym plusem całej książki jest fabuła i bohaterowie, jednak i te aspekty nie są wykorzystane przez autorkę do końca. Dostajemy dość ciekawy pomysł, który nigdy chyba nie spotykamy, a mianowicie Zaklinaczki. Chyba nigdy nie spotkałam się z takim tematem w książce. 
  Lia i Alice to zupełnie dwie różne osoby. Bardzo mi się spodobała, że autorka tak dobrze wykreowała postacie z jednej strony podobne do siebie zewnętrznie, a z drugiej całkowicie inne.
  Pomimo, że autorka przenosi nas do XIX wieku czytelnik nie odczuwa magi tamtej epoki. Oprócz halek i gorsetów (no i oczywiście paru innych rzeczy) można zapomnieć, że przenosimy się jakieś 200 lat wstecz. 
  Dla kogo ta książka? Dla tych, którzy szukają ciekawej pozycji, jednak nie zwracają uwagi na opisy miejsc i nie przeszkadza im, że nie odczuwa się klimatu XIX wieku.

Moja ocena
6-/10


Strażniczka Bramy - Michelle ZinkUwikłane w historyczne proroctwo bliźniaczki Milthorpe rozstają się. Lia opuszcza rodzinny dom, by z dala od swojej siostry doprowadzić do końca przepowiednię, za sprawą której stały się dla siebie śmiertelnymi wrogami. Tymczasem Alice, chcąc jej w tym przeszkodzić, odsłania swoje najbardziej przerażające oblicze. Obie wiedzą, że jakkolwiek rozstrzygnie się ta walka – naznaczona zdradą i nadzieją – tragicznego finału nie da się uniknąć…

"Bez względu na to, co przyniesie przyszłość, jedno wiem na pewno: Alice miała rację. Kiedy proroctwo zostanie doprowadzone do końca, jedna z nas będzie musiała zginąć”.
 
To już druga część o niezwykłych siostrach. 
Lia wyjeżdża by doprowadzić proroctwo do końca. Alice zostaje i nadal ćwiczy swoje umiejętności. A przepaść jaka pomiędzy nimi powstała cały czas powiększa się.
Rzadko okazuje się, że druga część jest lepsza od pierwszej zwykle jest na odwrót. Jednak w tym przypadku tak się stało. 
Podczas tym miesięcy jakie upłynęły od wydarzeń  pierwszej części bohaterowie się nie zmieniają, za to dochodzą nowe postacie. 
A co z klimatem XIX wieku? Pomimo, że wyżej żaliłam się nad takim wielki błędem tutaj zmieniają się pewne rzeczy, a autorka idealnie przechodzi z jednego świata do drugiego.
Strażniczka Bramy wypadła o wiele lepiej i teraz czytelnik dostaje obiecujący koniec serii.

Moja ocena
7-/10


Krąg Ognia - Michelle ZinkDeterminacja Lii Milthorpe jest silniejsza niż kiedykolwiek. Pozostało niewiele czasu na podróż śladem ostatnich tajemnic proroctwa, które od wieków kładzie się cieniem na losy kolejnych pokoleń sióstr. U kresu drogi czeka Lię konfrontacja z przeznaczeniem i ostateczna walka z samą sobą. By jednak mieć w niej jakąkolwiek szansę, musi zbliżyć się do Alice - bliźniaczki, którą przepowiednia uczyniła jej największym wrogiem... Są rzeczy, do których każda z sióstr chce mieć wyłączne prawo. I wyzwania, które mogą zniszczyć je obie. Złączone więzami krwi, lecz rozdzielone przez proroctwo, bliźniaczki Lia i Alice muszą sobie zaufać - albo zginą...

„Wszędzie panuje cisza, ale ja nie odbieram jej jako spokoju poprzedzającego rozwiązanie. Wiem, że to początek końca.”

  To już ostatni tom tej niezwykłej opowieści. Pomimo tego, że znalazła się w poprzednich częściach wiele minusów to i tak większość czytelników, którzy sięgną po tą serie będzie tęsknić za bohaterami.
  Ta część wywoła też wiele sprzecznych emocji. Chodzi tu nie tylko o samo zachowanie bohaterów ale również tak zwane dziury fabularne. Rzadko spotykam się w książkach z takim przypadkiem. Jednak tutaj największym minusem są te nie do powiedzenia.
  Cały czas nie mogę wybaczyć autorce tego, że nie czuje się klimatu XIX wieku. Znowu pojawiają się pewne elementy tej wspaniałej epoki jednak jak na mój gust to wciąż za mało.
  Bohaterowie w tej części zmieniają się. Z jednej strony pozytywnie wpływa na akcję, ale również jest to jak dla mnie nie ciekawe posunięcie. Dlaczego? To jest ostatni tom więc jak bohaterka może zmienić się w ciągu kilku dni?

Moja ocena
7-/10

  Podsumowując to ciekawa i wciągająca seria. Na pewno dla tych, którzy szukają ciekawej fabuły i to się dla nich liczy - to książka dla nich. Z pewnością nie żałuję tych trzech dni spędzony z Lią i Alice w XIX-wiecznym Londynie i Nowym Yorku.

 "Otwórz ramiona, o, Pani Chaosu,
A nastąpi spustoszenie wieków
Lub zamknij je, a zniweczysz
Jego pragnienie wieczności"



(*)Mam nadzieję, że dzięki tych kilku zdawkowych zdań zdecydujecie czy warto sięgnąć po te książki. 

Toskania i Umbira. Przewodnik subiektywny

Tytuł: Toskania i Umbria. Przewodnik subiektwyny
Autorzy: Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Opis: Kto raz odwiedzi Toskanię czy Umbrię, nigdy nie zapomni urody tych miejsc. Zachwycony obezwładniającym wręcz pięknem już zawsze będzie za nimi tęsknił, bo dzięki nim odkryje nowy sposób patrzenia na świat.

Wiedzą o tym autorzy subiektywnego przewodnika po Toskanii i Umbrii, którzy te najbardziej malownicze regiony Włoch przemierzyli wielokrotnie, a teraz dzielą się zgromadzonymi przez lata doświadczeniami z podróży, licznymi oczarowaniami i niezwykłymi przygodami. Sugestywnie piszą o tym, co – oprócz Galerii Uffizi we Florencji i Krzywej Wieży w Pizie – trzeba koniecznie zobaczyć, gdzie porzucić utarte turystyczne szlaki, kiedy zrezygnować z hotelu na rzecz agriturismo, w jakiej restauracji zjeść najlepszy we Włoszech deser panna cotta, gdzie skosztować znakomitego domowego wina, a kiedy za wszelką cenę unikać grappy...

Toskania. Piękna, ciepła, która nie jedną osobę zachwycą swoim urokiem. Umbria. mniej znany region Włochy, jednak to jest nadal ten sam klimat. Czarująca, niebywała i zachwycająca. To idealne epitety służące do opisania Italii. W tym przypadku, po słonecznych Włoszech oprowadzą nas, pani Anna Maria Goławska i pan Grzegorz Lindenberg. Często, w przewodnikach możemy spotkać suchy tekst zawierający mnóstwo informacji. Tutaj autorzy przedstawiają nam Przewodnik subiektywny.
Jak mi wyszło spotkanie z Toskanią i Umbrią?

Zacznijmy od tego, że książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej części 
poznajemy ogólnie Włochy. Dowiadujemy się pewnych informacji, które mogą być kluczowe dla niedoświadczonego turysty. Oprócz tego ,w tej części, autorzy podają nam polecane przez nich hotele, restauracje, dojazd do Włoch. Bardzo mi się to spodobało, gdyż naprawdę trudno wybrać coś dobrego będąc pierwszy raz w Toskanii czy Umbrii. Czytelnik może znależć różne strony internetowe by dowiedzieć się więcej na ten temat. Ogólnie, całkiem miłe zaskoczenie.
Najbardziej, chyba podobał mi się wątek dotyczący jedzenia i języka włoskiego. Gdy czytałam opisy tamtejszych przysmaków, to czułam jak cieknie mi ślinka. Jeżeli chodzi o język dodano do przewodnika przydatne zwroty, które mogą pomóc na co dzień, bądź w kawiarni.

Druga część to są opisy miejsc, które warto według autorów książki zwiedzić.  Znajdziemy tam takie miasta jak Prato, Lukka, Florencja i wiele, wiele innych. Dzięki przejrzystym opisom łatwo ustalić trasę przyszłej wycieczki do tych niezwykłych miejsc. Oprócz tego, że autorzy sami opisują miejsca, to znajdziemy w tym przewodniku historie np. zabytków lub samego miasta.

Jak już pisałam wcześniej, często można spotkać się w poradnikach z suchym językiem, który bardzo często nudzi czytelnika. Tutaj akurat się tak nie stało. Autory piszą niezwykle barwnie i z humorem. Nie raz można natknąć się na anegdoty z ich własnych podróż, które urozmaicają całą książkę. Także w książce pojawiają się zdjęcia różnych zabytków, czy też panoramy miast.
Można także przeczytać cytaty różnych autorów, by dowiedzieć się jak były postrzegane Włochy kiedys i jakie są teraz.

Podsumowując, jest to bardzo ciekawy i dobrze napisany poradnik ,który mnie nie uśpił. Polecić można osobom, które właśnie wybierają się do Włoch i szukają "żywego" poradnika by ustalić ich przyszłą trasę wycieczki. Tym osobom, które po porostu są zakochane we Włoszech i chcą wiedzieć jak najwięcej o kulturze, historii i zabytkach. Oraz osobom, które zastanawiają się czy jechać do Włoch. Z pewnością po przeczytaniu tego poradnika pojadą na 90%
Mnie tez przewodnik zafascynował Włochami i na pewno kiedyś tam pojadę.

Moja ocena 8/10

Za możliwość przeniesienia się do Toskanii i Umbrii serdecznie dziękuję

 

Przędza

Tytuł: Przędza
Tytuł oryginału: Crewel
Autor: Gennifer Albin
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Opis: Bohaterka trylogii Przędza – Adelice – posiada niezwykły dar, który pozwala jej kształtować czasoprzestrzeń – potrafi tkać rzeczywistość, co zechcą wykorzystać bezwzględni władcy, dlatego zamiast go eksponować, stara się go ukryć. Podczas gdy szczytem marzeń każdej dziewczyny jest członkostwo w uprzywilejowanej grupie pięknych dziewcząt mających władzę, Adelice robi wszystko, by nie zdać testów kwalifikacyjnych. Nie udaje jej się ukryć swojego daru i trafia do specjalnej akademii. Na początku spotyka się z zazdrością koleżanek, ale znajduje wiernych sojuszników w osobach dwóch bardzo przystojnych strażników, którzy zaczynają walczyć o jej względy.

Romen, czyli w miasto, które tak jak całe państwo Arres jest utkane z nici. Każda konstrukcja jest delikatna, więc niezwykle ważne jest by była nadzorowana przez kobiety tak zwane - Kadzielniczki. Każda z nich ma specjalny dar, dzięki, któremu mogą tkać rzeczywistość. Jednak to Gildia nadzoruje wszystko. Wysoko postawieni urzędnicy decydują o śmierci osób, kontrolują całe społeczeństwo.
W dniu szesnastych urodzin wszystkie dziewczęta przechodzą specialny test, który ma wykazać czy mają zadatki na Kadzielniczkę.

 „Mogę dotknąć tej podłogi, mogę dotknąć ciebie, zjeść posiłek, który dostaję w jadalni... W jaki sposób te wszystkie rzeczy nie są realne?”

Rodzice Adelice wiedzieli, że ich córka ma niezwykły dar. Chcąc ją uchronić uczą dziewczynę ukrywać swoje zdolności. Niestety niesione "innym życiem" palce Adelice tkają bez krosna w czasie testu. W tym momencie rozpada się świat dziewczyny, a nad nią samą pada złowrogi cień. Czy dar Adelice może  mieć jakieś głębsze znaczenie? Jaka jest Gildia i jakie skrywa sekrety?

Na "Przędzę" polowałam już od dawna. Moją uwagę przyciągnęła nie tylko piękna i czarująca okładka ale także opis książki. Chyba pierwszy raz spotykam się z książką gdzie występuje tak zwany równoległy świat. Niektórym mogło by się wydawać trochę dziwne: Kształtowanie czasoprzestrzeni? Tkanina, która buduje świat?
Jednak jest to chyba jeden z najlepszych elementów w całej fabule. Teraz w książkach można rzadko spotkać elementy, które by nas zachwyciły lub nie czytaliśmy o nich wcześniej. Jednak Przędza do takich nie należy. Wizja, w której świat jest jedną wielką tkaniną, a każda osoba, rzecz tworzy osobne włókno jest niezwykła. Jest to genialna fabuła za, którą należy się największy plus.

„Odkąd istnieje ludzkość, dla każdej sprawy są jakieś przed i po”

Adelice jest taką bohaterką, która zyskała moją sympatię na samym początku powieści. Na początku jest ułożoną, spokojną dziewczyną jednak gdy trafia do akademii nie jest to ta sama osoba. Adelice ma niezwykle cięty język przez co nie raz trafiała w kłopoty. Dziewczyna ma niezwykle ciekawy charakter. Walczy o swoje prawa i nie płaszczy się przed wszystkimi dygnitarzami jak inne Kadzielniczki. Wiedziała także, że jak odkryć prawdę nie bacząc na konsekwencje.
Reszta bohaterów była niestety tylko lekko nakreślona przez autorkę. Oczywiście każda z tych postaci miała inny charakter. Jednak pomimo tego brakowało mi informacji na ich temat.
Zresztą jeśli chodzi o bohaterów drugoplanowych  pani Albin ciekawie przedstawiła Enorę, Loricel.

„-O pewnych sprawach nie wolno zapominać 
-Pamięć nigdy nie jest bezużyteczna” 

Świat przestawiony w książce jest świetnie wykreowany. Nie często spotykam się z książką gdzie zachwyciłabym się miejscem akcji. Arras sprawia wrażenie mrocznego, świata, w którym jak ktoś wejdzie już nigdy nie wyjdzie. Ma swoje sekrety, które czynią go tajemniczy.
Język autorki jest lekki i przyjemny, książkę czyta się bardzo szybko. Jak dla mnie za szybko.
Opisy autorki też są niezwykle plastyczne. Kolejne plusy.

„- Nic nie jest realne – szepczę. 
- To zależy od twojej definicji realności” 

Jedyne co mi się nie spodobało to tak zwany trójkąt miłosny. Nie raz autorzy w swoich opowieściach wciskają dylemat bohaterki "którego z nich wybrać". Jest to największy minus. Bo trochę autorka tym sposobem zepsuła książkę. Żałuję, gdyż sądziłam, że nie znajdę zbyt wielkiego minusa.

Podsumowując Przędza jest genialną pozycją. Książka ta ma niezwykłą, niespotykaną fabułę, wyrazistą bohaterkę i trochę na siłę wciśnięty trójkąt miłosny. Ta pozycja trzyma czytelnika od początku aż do końca. Jest to jedna z najlepszych książek jakie czytałam ostatnim czasem.

 „Jak zamknąć oczy, gdy już raz się je otworzyło?”

Moja ocena 9+/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Paranormal Romance
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka