156. [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA] Ostrze zdrajcy

Okładka książki Ostrze zdrajcyWielkie Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie… zdrajcy?

Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Ale mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak zabójca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło!

W najbardziej zepsutym mieście świata zawiązuje się spisek koronacyjny, a to oznacza, że wszystko, o co walczą Falcio, Kest i Brasti, może lec w gruzach. Jeśli tych trzech zechce przeciąć intrygę, ocalić niewinnych i wskrzesić Wielkie Płaszcze, będą musiały wystarczyć im rapiery w dłoniach i obszarpane skórzane odzienie. Dziś bowiem każdy arystokrata jest tyranem, każdy rycerz – bandytą, a jedyne, czemu można ufać, to ostrze zdrajcy.


Tytuł: Ostrze zdrajcy
Tytuł oryginału: Traitor's Blade
Autor: Sebastien de Castell
Wydawnictwo: Insignis
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Seria: Wielkie Płaszcze
Tom: I
Premiera: 24 maja

Bardzo lubię książki, które zahaczają o nadnaturalne zdolności, niezwykłe stworzenia oraz wszechobecną magię. Jednak darzę również wielką sympatią powieści bardziej przyziemne, gdzie konflikty rozwiązuje się ostrą klingą, jak również prawdziwą walką na śmierć i życie. Opis "Ostrza zdrajcy" zdawał się dotyczyć tej drugiej tematyki. Epickie walki oraz niebywałe wyścigi za zdrajcami miały być na porządku dziennym. Jednakże książka ta wypadła nieco inaczej, niż sobie wyobrażałam. Aczkolwiek była to zmiana pozytywna, czy raczej negatywna?

Falcio miał plany na przyszłość, Chciał założyć szczęśliwą rodzinę, marząc o spokojnych dniach u boku ukochanej żony. Jednak rzeczywistość nie była tak różowa. Po stracie najważniejszej dla niego osoby spotyka przyszłego króla, który proponuje mu przyszłość pełną cierpienia, ale również wyznaczenia celu w życiu, do którego mógłby dążyć. Takim oto sposobem powstają Wielkie Płaszcze, które mają przynieść stabilizacje w królestwie i rozsądzać spory w miastach. Jednak również wtedy los pokrzyżował wielkie plany króla i Falcio. Po śmierci władcy Płaszcze zostają rozwiązane i uznane za zdrajców. Aczkolwiek Falcio zgodnie z prośbą swojego najlepszego przyjaciela, ale i także władcy, ma wypełnić jego ostatnią wolę. Wraz z Brastim i Kestem wyrusza na podróż pełną niebezpieczeństw. Ich losy splatają się z karawaną, której podróż będzie decydująca dla nich wszystkich.

„Śmierć. Miłość mnie opuściła, więc zawarłem umowę ze Śmiercią.”

Po przeczytaniu opisu moją uwagę przykuła nazwa Wielkich Płaszczy. Jeszcze wtedy nie do końca zdawałam sobie sprawę kim tak naprawdę oni są. Dlatego też pokładałam wielkie nadzieję, w wykreowaniu tej organizacji, która zdawała się podwalinami powieści. Wielkie Płaszcze nie okazały się takie jakie z początku sądziłam, że będą. Jednak była to pozytywna zmiana ich kierunku funkcjonowania. Struktura tej "władzy" jest bardzo prosta. Zamiast wielkich czynów na polach bitwy, o których śpiewaliby minstrele, podróżują oni po miastach, by głosić prawa króla oraz rozsądzać miejscowe spory. Nie wydaje się to arcyważna struktura, jednak autor uczynił ją wyjątkową. Cała otoczka Wielkich Płaszczy była bardzo dobrze wykreowana. Dzięki czemu bez problemu stają się głównym wątkiem w książce, bez zbędnych problemów. Czytelnik z ciekawością śledzi historię Płaszczy przez Falcio i jego kompanów czekając na kolejne wspomnienia z okresu ich wielkich dni.

Zgodnie z tym co przed chwilą wspomniałam książka zawiera fragmenty o okresie przed zabiciem króla, jak i o obecnych wydarzeniach. Przeszłość i teraźniejszość jest bardzo dobrze wyważona. Każdej informacji dowiaduje się czytelnik stopniowo i niezwykle szczegółowo, Dzięki czemu przed zakończeniem książki ma się obraz w pełnej krasie bez jakichkolwiek luk fabularnych.
Przeszłość Falcio jest niezwykle ważna w powieści, gdyż właśnie z niej dowiadujemy się wszystkich informacji począwszy od momentu spotkania z królem, po jego śmierć. Jednak nawet w momentach mniej ważnych, nadal historia jest intrygująca i poznaje się kolejne etapy z wypiekami na twarzy.

 „(...) - Podczas gdy ty wolałbyś, żeby walczył aż do śmierci?
- Mówisz, że zawsze jest nadzieja. Cóż, zawsze jest nadzieja, póki walczysz.
Król uśmiechnął się.
- Nie, Falcio. Po prostu zawsze jest ktoś jeszcze do zabicia.”

Autor bez żadnych problemów prowadzi przez cały czas ciekawą historię. Widać, że całą fabułę miał od początku do końca zaplanowaną. Mimu kilku potknięć, o jakich wspomnę za chwilę, książka jest intrygująca. Co ważniejsze potrafi ona nie raz zaskoczyć. Pisarz zaplanował niezwykłe zwroty akcji, o których nie pomyślałby żaden czytelnik. Dzięki temu powieść jest bardzo wciągająca i nie można się od niej oderwać.
Zgodnie z moimi przewidywaniami pojedynki na śmierć i życie były na porządku dziennym. Pisarz zadbał by były bardzo szczegółowe, jednak nie męczące. Wszystkie ruchy były dokładnie opisane, dzięki czemu czytelnik uczestniczył bohaterom w pojedynkach.

Wymieniwszy największe zalety tej książki muszę niestety przejść do jej gorszych aspektów, które psują dobrze zapowiadającą się serię. Na początek największy zarzut dotyczy bohaterów. Falcio jako główna postać jest najlepiej przedstawiana na kartach powieści. Czytelnik ma szansę poznać całą historię mężczyzny. Jego rany, szczęścia i wybory. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo przypadł mi on do gustu, gdyż jest dobrze napisaną postacią pierwszoplanową. Jednak znacznie gorzej wypadają inni bohaterowie, którzy nie dostają tak dużego pola do popisu przez autora. Czytelnik praktycznie nie dostaje szansy by wczuć się w ich sytuację i lepiej poznać ich charakter. Pisarz przedstawia Kesta, Brastiego i wielu innych powierzchownie, mimo że mieli szansę wybić nawet poza Falcio, gdyby dostali szansę. Bardzo tego żałuję, gdyż zostali potraktowani po macoszemu.


 „(...) Na tym właśnie polega wolność. Bo to nie prawo, by robić wszystko, co się chce, ale prawo, by dokonać wyboru i określić, za co chce się umrzeć.”

Podczas poznawania kolejnych rozdziałów zauważyłam dziwną rzecz i do tej pory nie umiem wyjaśnić jej logicznie. Co jakiś czas pisarz starał się zawrzeć sytuacje, które miały zawierać w sobie magię z krwi i kości. Nie obraziłabym się za to, gdyż bardzo lubię takie niespodzianki. Jednak moim zdaniem wyszło to fatalnie. Za każdym razem nie było logicznego ciągu wydarzeń. Bez żadnego ostrzeżenia wyskakiwały takie rozwiązania psując racjonalną akcję. Gdyby jeszcze w jakiś sposób była ta "magia" wyjaśniona, to z pewnością nie byłoby problemu. Jednakże autor nie poradził sobie z takimi sytuacjami, przez co książka momentami była infantylna i śmieszna.

Ostrze zdrajcy okazało się miłą lekturą. Dzięki wciągającej fabule i prostym rozwiązaniom trudno się od niej oderwać, a wystarczą zaledwie dwa wieczory by skończyć tę historię. Mam nadzieję, że szykują się w przyszłości kolejne części, gdyż chciałabym poznać kolejne przygody Falcio i jego kompanów oraz odkryć kolejne nieprawdopodobne fakty. Jednocześnie liczę, iż w kolejnych częściach pisarz nie zawrze kolejnych infantylnych sytuacji, przez które książka traci swój sens.

Moja ocena
7/10

Za poznanie losów Wielkich Płaszczy serdecznie dziękuję wydawnictwu Insignis
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo insignis

Zapraszam również do zapoznania się z fragmentami powieści udostępnionymi przez wydawnictwo.
Linki pod tymi adresami: pierwszy i drugi.

4 komentarze :

  1. Wielkie Płaszcze wydają się naprawdę ciekawą organizacją, pomimo swej prostoty. Aktualnie czytam książkę Podbielskiego, w której występują natomiast Szare Płaszcze - równie interesujący. :) Jestem naprawdę ciekawa "Ostrza zdrajcy".

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej książkę i powiem szczerze, że zaciekawiłaś mnie recenzją. Uwielbiam lektury, gdzie mamy do czynienia z walkami na miecze itp., mimo że wolę gdy przez książkę przewija się również magia, fantastyczne stworzenia. Szkoda, że tutaj tego nie ma, jednak mam w planach przeczytanie "Ostrza zdrajcy", ponieważ brzmi dość interesująco! :)

    Obserwuję i zapraszam do mnie,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy08 maja, 2017

    Ta książka wydaje się idealna dla mnie. Będę musiał ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie się na tę książkę napaliłam i czekam na premierę z niecierpliwością. Bardzo podoba mi się sam zamysł autora, ale po przeczytaniu recenzji zastanawiam się czy nie nastawiam się na nią zbyt entuzjastycznie ;) Pozdrawiam serdecznie!

    Nadrabiająca z zawsze-nadrabiam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Jeżeli dotarłeś tak daleko, pozostaw po sobie jakiś ślad. Będzie nam niezmiernie miło, czytając Twoją opinie.
Oprócz tego zachęcamy do pozostawiania linków do swoich blogów. Z pewnością Cię odwiedzimy! :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka