165. Gniew i świt

Okładka książki Gniew i świtW krainie rządzonej przez młodego, żądnego krwi władcę, każdy poranek przynosi cierpienie kolejnej rodzinie. Khalid, osiemnastoletni kalif Khorsanu, jest potworem. Co noc bierze sobie nową małżonkę, by o poranku owinąć jedwabny sznur wokół jej szyi. Kiedy ofiarą Khalida pada szesnastoletnia przyjaciółka Shahrzad, dziewczyna poprzysięga mu zemstę i zgłasza się na jego kolejną oblubienicę. Shahrzad zamierza nie tylko ujść z życiem, ale też raz na zawsze zakończyć okrutne panowanie kalifa.
Noc za nocą, Shahrzad mami Khalida, snując zachwycające historie i odwleka swój koniec, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że kolejny świt może okazać się jej ostatnim. 

Z czasem dziewczyna zaczyna rozumieć, że w pałacu z marmuru i kamienia nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Shahrzad zamierza odkryć prawdę. Jest gotowa odebrać życie Khalida i tym samym odpłacić mu za tak wiele skradzionych istnień.


Tytuł: Gniew i świt
Tytuł oryginału: The Wrath and the Dawn
Autor: Renee Ahdieh
Wydawnictwo: Filia
Tom: I
Seria: Gniew i świt
Tłumacz: Katarzyna Agnieszka Dyrek

Z dzieciństwa mam najróżniejsze wspomnienia. Niektóre wydarzenia znam świetnie, a niektóre po prostu się rozmazują. Pomimo tylu lat pamiętam, jakby to było wczoraj, pięknie oprawione baśnie Andersena i braci Grimm stojące na mojej półce. Byłam wielką fanką bajek, jednak wydaje mi się, że nigdy nie zapoznała się z Baśniami tysiąca i jednej nocy. Jedyną znaną mi historią są przygody Aladyna. Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad poszerzeniem swojej wiedzy w tym kierunku. Usłyszawszy o "Gniewie i świcie" postanowiłam nie zmarnować okazji i spróbować spojrzeć na klasyczne baśnie nowoczesnym okiem.

Niektóre rzeczy istnieją w naszym życiu jedynie przez krótką chwilę. I musimy pozwolić im odejść, by oświetlały inne niebo.

Chorosan nie słynie ze spokojnego życia. Codziennie okrutny kalif - Chalid, bierze za żonę nową dziewczynę, by o świcie owinąć jej szyje jedwabny szalem i skazać ją na śmierć. Takie wydarzenia trwają od dłuższego czasu. Zmiana jednak zachodzi, gdy pewnego dnia nowa narzeczona sama się zgłasza. Jednak nie jest ona taka sama jak jej poprzedniczki. Szachrzad zamierza zgładzić obecnego kalifa, tym samym chcąc pomścić śmierć przyjaciółki. Dlatego też co wieczór snuje historię fascynując Chalida i odwlekając własną śmierć. Jednakże w czasie spędzania czasu u boku kalifa poznaje jego prawdziwe oblicze, które jest dalekie od jej wyobrażeń.

Coraz częściej widać na rynku powieści, w których autorzy odnawiają klasyczne opowiadania, tworząc własną wersję. Bardzo mi się podobają książki tego typu, gdyż dzięki nim mogę spojrzeć innym okiem na tradycyjne opowiadania. Dlatego też nie mogłam odpuścić sobie poznania "Gniewu i świtu" reklamowanego jako odnowienie baśni Tysiąca i jednej nocy.
Pomysł autorki uważam za strzał w dziesiątkę. Stworzyła ona nową wersję tradycyjnych bajek. Jednak one pomimo "odświeżenia" nadal posiadały nieodparty urok, a także magię. Zarówno główna linia fabularna, jak i powieść snuta przez Szachrzad, była niezwykle wciągająca oraz dobrze zaplanowana. Czytelnik zatracał się bez reszty w świecie baśni, by poznać losy głównych bohaterów.

Szachrzad miała według mnie trudny charakter. Z początku sądziłam, że pokocham tę bohaterkę. Byłam pewna, iż autorka stworzy pewną siebie dziewczynę, która dąży do wyznaczonych przez siebie celów. W trakcie powieści było z tym trudno. Przez jedną trzecią książki dziewczyna biła się ze swoimi myślami, co rozdział zmieniając zdanie. W późniejszym etapie było na szczęście lepiej. Wzięła się ona w garść, mimo podejmowania niedorzecznych decyzji.
Chalid za to był taki, jaki podejrzewałam.
Trochę się rozczarowałam, gdyż sądziłam, że autorka wykreuje bardziej skomplikowaną postać. Niestety nie było powiewu świeżości. Takiego bohatera można spotkać co w drugiej powieści. Jednak i tak okazał się o niebo lepszy, niż Tarik. Tej postaci nie mogłam zdzierżyć. Jego charakter i zachowanie działo mi na nerwy. Najchętniej omijałambym wszystkie rozdziały z jego udziałem.

- Miłość jest siłą samą w sobie, sajjidi. Z miłości ludzie doświadczają tego co niewyobrażalne... I często dokonują niemożliwego. Nie drwiłabym z jej potęgi.

Wielkim plusem książki jest atmosfera. Autorka dopilnowała, by czytelnik wczuł się w pustynne, arabskie klimaty. Pisarka zadbała o najdrobniejsze szczegóły. W historii ukazany jest od samej podszewki świat "arabski". Występują tu wstawki językowe, których wyjaśnienie jest na samym końcu książki. Co więcej, w powieści zawarta jest nawet hierarchia, dodające jedynie realizmu powieści.
Muszę ostrzec wszystkich głodomorów, aby zapewnili sobie dużo jedzenia, bo inaczej nie raz zaburczy im w brzuchu. Autorka opisuje wspaniałe i wykwitnie dania, które prawie można dotknąć oraz poczuć ich zapach. To było coś niesamowitego. Dawno nie miałam takiej ochoty, by wejść do książki i spróbować posiłków bohaterów (jeżeli w ogóle kiedyś tak miałam).

Powieść można przeczytać w ciągu jednego dnia, a nawet w ciągu jednego wieczoru. Autorka posługuje się lekkim językiem i nawet przerwy w zaglądaniu do słowniczka, nie zabierają dużo czasu. Pomimo prostego stylu, pisarka nie rezygnuje z plastycznych opisów świata. Wszystko jest idealnie wyważone, aby nie znudzić czytelnika oraz nie zabierać mu rozrywki.
Jednym z minusów "Gniewu i świtu" jest brak powieści Szachrzad w dalszych rozdziałach książki. Z jednej strony fabuła nie pozwalała na to, jednak z drugiej uważam to za nieodłączny element tej pozycji. Snute opowiadania przez bohaterkę dodawały jedynie uroku tej książce i czyniły ją bardziej oryginalną.

Cudu pierwszej miłości nie da się z niczym porównać.

Nie trudno domyślić się, że wątek miłosny gra jest mocno podkreślony, a właściwie powinien być. Miłość Szachrzad i Chalida rozwija się bardzo powoli. Nawet w połowie powieści bohaterowie nie wyznają swoich uczuć na głos. Było ta odmiana od książek, w których postacie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Autorka stworzyła wolno rozwijający się związek, gdzie nikt nie wyznaje sobie na samym początku miłości. Pomimo pozytywnego zaskoczenia, czułam neutralne nastawienie odnośnie do wielkich uczuć głównych bohaterów. Podczas ich wspólnych chwil zalewie dwa razy odniosłam wrażenie, iż jest to piękna opowieść miłosna.

"Gniew i świt" jest miłą lekturą na wieczór. Pomimo swojej prostoty, wciąga czytelnika w arabski klimat. Zarówno główna linia fabularna, jak i opowiadania Szachrzad są czymś oryginalnym. Dlatego też z czystym sumieniem mogę polecić ją wszystkim czytelnikom, którzy szukają zarówno intrygującej, jak i lekkiej książki. Sama nie mogę się doczekać tomu drugiego, aby poznać dalsze losy bohaterów.

Moja ocena
8-/10

Gniew i świt | The Rose and the Dagger

14 komentarzy :

  1. Mówiąc szczerze to nie moje klimaty, a mimo wszystko ta książka bardzo mi się podoba. Musze po nią sięgnąć jak najszybciej!

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie..w leniwy wieczór chętnie bym to przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku miesięcy lezy na półce i czeka na swoją kolej :/ A jestem jej taka ciekawa... :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam do czynienia z tym tytułem :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak najbardziej moje klimaty! Uwielbiam magiczną atmosferę w książkach... choć tutaj nie bardzo jej się spodziewałam, opis brzmi dosyć brutalnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czemu, ale nie mogę się przekonać do tej książki :/.
    xx,
    http://pattzy-reads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa propozycja na wieczór czytelniczy, chętnie z niej skorzystam. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie ciekawi mnie ta książka. Już od jakiegoś czasu mam na nią wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, ja też bardzo lubię takie renowacje książek, tak jak mówisz, można wtedy spojrzeć na nie zupełnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też z "Baśni tysiąca i jednej nocy" znam tylko Aladyna. Skoro ta "renowacja" jest podana w lekkiej ale wciągającej formie, to chętnie spędzę z nią letnie popołudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kojarzy mi się to z Zakazanym życzeniem... I ja znam Szeherezadę akurat, więc mogłoby to być ciekawe przeczytać nową wersję :)
    Nie znasz Alibaby nawet? :P Tylko Alladyn? :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba nie mój klimat ,ale recenzja ciekawa :D
    Pozdrawiam
    wojciechowska-olaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tą książkę od tak dawna w planach...nawet kiedyś zastanawiałam się czy nie sięgnąć po nią po angielsku, a mimo to jeszcze jej nie przeczytałam. Po prostu wstyd!

    Pozdrawiam,
    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie książki, na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Jeżeli dotarłeś tak daleko, pozostaw po sobie jakiś ślad. Będzie nam niezmiernie miło, czytając Twoją opinie.
Oprócz tego zachęcamy do pozostawiania linków do swoich blogów. Z pewnością Cię odwiedzimy! :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka