Tytuł: Pojedynek
Tytuł oryginalny: The Winner's Curse
Autor: Marie Rutkoski
Cykl: Niezwyciężona
Wydawnictwo: Feeria Young
Opis: Nigdy nie mieli być razem. 17-letnia Kestrel, córka generała, prowadzi ekstrawaganckie życie i cieszy się wieloma przywilejami. Arin nie ma nic poza koszulą na grzbiecie. Kestrel jednak, pod wpływem impulsu, podejmuje decyzję, która nieodwołalnie związuje ich ze sobą. Chociaż oboje próbują z tym walczyć, nie mogą nic poradzić na to, że rodzi się między nimi miłość. W imię bycia razem muszą zdradzić swoich ludzi… a w imię lojalności krajowi muszą zdradzić siebie nawzajem.
Zakazana miłość, intrygi dworskie, wojna... pod takimi hasłami reklamowany jest "Pojedynek" amerykańskiej pisarki. Gdy dowiedziałam się, że "Pojedynek" zostanie wydany w Polsce sądziłam, iż pojawi się jakaś oryginalna pozycja na rynku, która porusza nieco inne tematy, niż obecnie popularne gatunki. Jednak powieść zamiast stać się przełomową historią, okazała się porażką.
Kestrel jest młodą Valorianką, której to lud kilkanaście lat temu pokonał Herańczyków i obecnie zajmuje ich ziemie. Ich samych przemianowali na swoich niewolników, którzy muszą pełnić służbę, aż do śmierci. Główna bohaterka jest córką generała, zatem jej życie jest jeszcze bardziej usłane różami, niż innych Herańczyków.
Pewnego dnia kupuje niewolnika, który ma być kowalem dla jej ojca. Dziewczyna zbliża się do chłopaka, a między nimi powoli kiełkuje uczucie, które jednak nigdy nie powinno zaistnieć.
Szczęście zależy od tego, czy jesteś wolna a wolność zależy od odwagi.
Z wielkim zapałem zawsze szukam pozycji, w której będzie kolaboracja, wojna, zdrady. Gdy usłyszałam, iż "Pojedynek" pojawi się na polskich półkach byłam wniebowzięta. Miałam wielką nadzieję, że opowieść ta okaże się strzałem w dziesiątkę i nie będę mogła się od niej oderwać. Jednakże nigdy nie sądziłam, że ta powieść okaże się tak bardzo oklepana, że cudem uda mi się wytrwać do końca.
Kestrel oraz Arin to bohaterowie, których mamy praktycznie przez całą opowieść. Nie zadziwiają oni nas niczym. Dawno nie widziałam tak mdłych i źle wykreowanych postaci. Autorka przez całą książkę starała się opisać niezwykle zdolnych, mądrych oraz silnych emocjonalnie bohaterów, którzy suma summarum byli bezbarwni i niezwykle sztuczni. Teoretycznie powieści nie tworzą tylko postacie pierwszoplanowe, ale również należy pamiętać o drugoplanowych. Niestety tutaj autorka również się nie popisała. Nie poznajemy nikogo, kto mógłby swoim postępowaniem, bądź charakterem uratować tą powieść.
Żaden ze snów nigdy cię nie skrzywdzi.
Fabuła jest więcej, niż tylko oklepana. W moim odczuciu "Pojedynek" jest stworzony na utartych schematach, które spotkamy w pierwszej lepszej pozycji. "Zakazana miłość" która była jedna chyba z głównych reklam książki sięgnęła dna w tej powieści. Nie znalazłam w całej historii niczego co zadziwiłoby czytelnika albo chociaż sprawiłoby, że się przy niej nie usypiało. Oprócz tego autorka postawiła w powieści na dialogi. W książce było pełno bezsensownych rozmów, które nic nie wnosiły do fabuły, a jedynie zapełniały kartki.
Z każdą stroną liczyłam, że akcja się rozpędzi lub będzie jakiś nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Niestety cała opowieść wlecze się jak flaki z olejem, a nadzieja, że dalsza część książki wynagrodzi nam słaby początek znika, po każdym rozdziale.
Styl pisania autorki nie był ani przełomowy, ani bardzo zły. Można powiedzieć, że była to jedyna neutralna rzecz w książce, która mnie nie zraziła.
Z każdą stroną liczyłam, że akcja się rozpędzi lub będzie jakiś nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Niestety cała opowieść wlecze się jak flaki z olejem, a nadzieja, że dalsza część książki wynagrodzi nam słaby początek znika, po każdym rozdziale.
Styl pisania autorki nie był ani przełomowy, ani bardzo zły. Można powiedzieć, że była to jedyna neutralna rzecz w książce, która mnie nie zraziła.
Ludzie przebywający w jasno oświetlonych miejscach nie dostrzegają tego, co skrywa się w mroku.
"Pojedynek" był dla mnie dużym rozczarowaniem. Liczyłam na wspaniałą opowieść, jednak nie znalazłam niczego co by mnie w tej powieści zachwyciło bądź złapało za serce. Nie wiem komu mogłabym polecić tą książkę, pomimo tego, że zebrała wiele pozytywnych opinii. Ja sama nie jestem zainteresowana poznaniem dalszych losów Kestrel oraz Arina.
Moja ocena
4/10
Mnie dla odmiany książka bardzo się spodobała i wcale nie była taka przewidywalna. Do każdej sytuacji miałam co najmniej dwa różne rozwiązania w głowie i nie wiedziałam, które zastosuje autorka.
OdpowiedzUsuńA mi się podobała... i to bardzo! Wypatruję kolejnego tomu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com